czwartek, 31 maja 2012

Rozdział 20

- Wyjdziemy na taras? - spytał Harry.Skinęłam głową i po chwili przechodziliśmy przez drzwi tarasowe. Zaczął wiać wiatr i zrobiło mi się zimno. Stanęliśmy przy barierce.
- Zimno Ci? - spytał Harry, co raczej brzmiało jak oznajmienie.
Zdjął swoją szarą marynarkę i nałożył mi ją.
- Ellen... - zaczął.
- Tak?
- Wiesz już, że cię kocham. Teraz kiedy już nie jesteś z Zaynem, pomyślałem, że może... Ja i ty...
- Wiem, o co Ci chodzi. Wiem, że jesteś dla mnie kimś więcej niż tylko chłopcem z mojego ulubionego zespołu, przyjacielem... Nie wiem czy jestem gotowa na nowy związek.
- Aha... No tak. Rozumiem cię. Poczekam - uśmiechnął się do mnie w pełni ukazując dwoje dołeczki.
Objął mnie ramieniem i staliśmy tak wpatrzeni w gwiazdy. Myślałam o naszej przyszłości. Jak dalej potoczy się sytuacja z Zaynem? Miałam dość jego widoku z tą dziewczyną. To bolało. On się mną bawił.
- O czym myślisz? - spytał nagle Harry.
- O przyszłości - powiedziałam.
Pocałował mnie w czoło i wziął za rękę prowadząc do salonu.
- Nie chce żebyś zachorowała - wyjaśnił.
Weszliśmy do salonu. Dziewczyny siedziały obok siebie szepcząc między sobą, a chłopcy rozmawiali o Michelle i Louisie. Usiadłam obok dziewczyn jednocześnie przerywając im rozmowę.
- O czym rozmawiacie? - spytałam.
- O tobie i Harrym - powiedziała Michelle.
- Tak słodko razem wyglądacie - powiedziała Danielle uśmiechając się od ucha do ucha.
- Dzięki - powiedziałam.
- Jesteście razem? - spytała Michelle.
- Nie jestem jeszcze gotowa na nowy związek - wyjaśniłam rumieniąc się.
- Ellen! - krzyknęła Danielle - Harry to świetny chłopak, powinnaś się zgodzić.
- Sama nie wiem... Przemyślę to jeszcze - powiedziałam.
- Dobrze się zastanów - powiedziała Dan.
- Ehem...
- Dziewczyny, musimy się już zbierać, jutro szkoła - powiedziała Mich dostatecznie głośno, żeby usłyszeli nas chłopcy.
Podniosłam się z kanapy i oddałam Harremu marynarkę. Pocałował mnie w policzek na pożegnanie i odprowadził nas do drzwi.

Następnego dnia wstałam z bólem głowy. Wzięłam leki i popijając je wodą rozmawiałam z dziewczynami jedzącymi śniadanie.
- Chyba dzisiaj nie idę do szkoły - powiedziałam.
- Dlaczego? Coś się stało? - zaniepokoiła się Danielle.
- Głowa mnie boli - powiedziałam.
Wstałam z krzesła i pożegnałam się z dziewczynami. Byłam niewyspana i zmęczona. Kiedy tylko zamknęłam oczy, zasnęłam.
 Obudził mnie dzwonek do drzwi. Wstałam, nałożyłam ciapy i szlafrok i chwiejnym krokiem poszłam otworzyć drzwi. Przede mną stał Harry.
- Harry? A co ty tu robisz? - spytałam.
Harry wszedł do mieszkania z siatkami pełnymi zakupów.
- Przyszedłem się tobą zaopiekować. Dziewczyny powiedziały, że jesteś chora, więc wypożyczyłem trochę filmów, zrobiłem zakupy no i jestem! - powiedział.
- Dzięki, kochany jesteś - powiedziałam i pocałowałam go w policzek.
- Wiem - powiedział i uśmiechnął się.
Zaśmiałam się i usiadłam na kanapie przeglądając filmy, które wypożyczył.
- Co chcesz oglądać? - spytał siadając obok mnie.
- Hmmm... Może jakaś komedia? - spytałam.
- Jasne, czemu nie - powiedział po czym wstał i nasypał popcornu do miski.
Wybrałam jedną z komedii i włożyłam płytę do odtwarzacza. Na ekranie pojawiły się napisy i zaraz potem początek filmu. Harry usiadł obok mnie, objął mnie ramieniem i położył mi na kolanach miskę z popcornem. Wzięłam garść i oparłam głowę o jego ramię.
W połowie filmu zachciało mi się spać. Zamknęłam oczy i oparta o jego ramię zasnęłam. Obudziłam się w swoim łóżku. Na poduszce obok mnie leżała kartka, "Zostawiłem Ci filmy, gdybyś chciała coś obejrzeć, musiałem pojechać na próbę. Harry". Jaki on jest słodki - pomyślałam. Wstałam i poszłam do salonu. Filmy rzeczywiście leżały dalej na stole. Była 13.58, niedługo dziewczyny powinny wrócić ze szkoły. Wyjęłam miskę z szafki, nasypałam moich ulubionych czekoladowych płatków i dolałam mleka. Włożyłam komedię spowrotem i zaczęłam oglądać od początku jedząc płatki. Po 15 minutach znudziło mi się oglądanie samej, więc włączyłam laptopa i weszłam na Twittera. Nic nowego. Żadnych nowych wiadomości. Usłyszałam odgłos otwieranych drzwi i do domu weszły dziewczyny.
- Cześć El. Jak się czujesz? - spytała Michelle.
- Dobrze. Harry do mnie przyszedł. Wypożyczył filmy i zrobił zakupy - powiedziałam.
Dziewczyny uśmiechnęły się do mnie.
- Widzisz? Mówiłam, że to chłopak dla ciebie - powiedziała Dani.
- Może masz i rację - powiedziałam - Idę do siebie.
Poszłam do swojego pokoju i zdjęłam z półki pamiętnik. Dawno pisałam, więc postanowiłam, że zrobię to teraz.


Drogi pamiętniku,
wiele ostatnio się u mnie zmieniło. Nie jestem już
z Zaynem. Ma inną. Tęsknię za nim, ale teraz
'zaopiekował się' mną Harry. Zaczęło się od
obiadu u rodziców. Mama zaczęła gratulować
mi i Michelle, spotkania z One Direction. Potem
wstąpiłam do sklepu i kupiłam gazety. Na okładce
jednej z nich, było zdjęcie moje i Zayna
przekreślone, a obok zdjęcie Zayna i jego
nowej dziewczyny - Carmen. W środku artykuł.
Nie czytałam go. Nie mogłam. I nie zrobię tego.
Potem pojechałyśmy do chłopaków. Michelle
chciała powiedzieć (i zrobiła to!) Louisowi o ciąży.
Tak. Michelle jest w ciąży. Oboje się cieszą, chociaż
Michelle chyba tego nie chciała. Czeka ją jeszcze
rozmowa z rodzicami. Dzisiaj nie byłam w szkole,
bo bolała mnie głowa. Przyszedł do mnie Harry
z zakupami i wypożyczonymi filmami. W trakcie
oglądania komedii zasnęłam.

Odłożyłam pamiętnik wrzucając go do szuflady. Wyjęłam książki i zaczęłam się uczyć do jutrzejszego testu. Czas mijał szybko i nawet nie spostrzegłam jak na zegarku pojawiła się 22.30. Umyłam się i przebrałam w piżamę. Powtarzając to czego się nauczyłam, zasnęłam.
Zerwałam się z łóżka o 8.12. W biegu zjadłam śniadanie, spakowałam się i ubrałam. Kiedy podchodziłam do drzwi, dziewczyny już się zbierały do wyjścia.
- Czekajcie na mnie - wysapałam zmęczona po porannej krzątaninie.
Dziewczyny stanęły patrząc na mnie. Wciągnęłam na nogi trampki i byłam gotowa.
- Możemy już iść - powiedziałam.
Wyszłyśmy z domu, zamykając przedtem drzwi na klucz. Usłyszałam dźwięk dobrze mi znanego dzwonka. Wyjęłam telefon i odczytałam sms-a. "Spotkajmy się dzisiaj". Od Harrego. "Gdzie i kiedy?" - napisałam. Nie odpisał. Szłam w milczeniu, przsłuchując się rozmowie dziewczyn.
- Dziewczyny, mam prośbę - zaczęła Mich.
- Ehe, co takiego?
- Mogłaby któraś pojechać ze mną do rodziców? Muszę im powiedzieć - spytała Michelle.
- Myślę, że najlepiej będzie jak pojedziesz z Louim.
Michelle po chwili zastanowienia, odpowiedziała:
- Może masz rację... Zapytam go.
Mich sięgnęła do torby wyjmując z niej telefon. Wybrała numer i zadzwoniła.
- Cześć Lou... Chciałam cię o coś spytać... Wybieram się dzisiaj do rodziców, żeby powiedzieć im o... wiesz o czym - Michelle zarumieniła się -... i chciałam spytać, czy ze mną pojedziesz?... Aha... Dobrze, pasuje Ci o 15.00?... Kocham cię, do zobaczenia - i rozłączyła się.
W oddali spostrzegłam idącego w naszym kierunku Ericka.
- Cześć El.
- Cześć Erick.
- Dlaczego nie było cię wczoraj w szkole? - spytał.
- Bo... - nie zdążyłam dokończyć.
- Nie twoja sprawa - powiedziała Michelle idąc szybciej i ciągnąc mnie za rękę.
Wbiegłyśmy do szkoły.
- Co to miało być?! - spytałam.
Nie odpowiedziały.
- Dziewczyny, ja się z nim P - R - Z - Y - J - A - Ź - N - I - Ę - przeliterowałam.
- Nie powinnaś - powiedziała Danielle i odeszła do swojej szafki.
- Dan ma rację - powiedziała Michelle i poszła pod klasę zostawiając mnie samą.
Zdenerwowałam się. Nikt nie będzie mi rozkazywał. Wyszłam ze szkoły i skierowałam się w stronę siedzącego na ławce Ericka.
- Przepraszam za tamto - powiedziałam siadając obok niego.
- Spoko. Odpowiesz mi na pytanie?
- Źle się czułam. To wszystko - powiedziałam.
Sprawdziłam godzinę na zegarku w telefonie. Za 5 minut zaczyna się lekcja. Wstałam z ławki i pożegnałam się z Erickiem, który ruszył w swoją stronę. Musiałam biec, żeby zdążyć. - Gdzie byłaś? - spytała Michelle nawet na mnie nie patrząc.
- Przed szkołą - powiedziałam wchodząc do klasy za nauczycielem.
- Z kim? - spytała.
Zdenerwowałam się na nią. Nie jest moją mamą, żebym musiała się jej spowiadać.
- Z Erickiem - wrzasnęłam.
- Panno Carter, proszę do pierwszej ławki - powiedziała nauczycielka.
Usiadłam tam, gdzie mi kazała. Nie lubiłam siedzieć na początku. Nie lubiłam też, jak ktoś zwracał się do mnie po nazwisku.
~ Michelle
Po lekcjach wsiadłam w taksówkę, która podwiozła mnie pod dom chłopców. Louis czekał przed wejściem. Wysiadłam z samochodu i pocałowałam go w policzek.
- Cześć Lou.
- Cześć Michelle.
Wsiedliśmy do samochodu zaparkowanego przed domem chłopców i pojechaliśmy pod dom moich rodziców. Byłam bardzo zestresowana. Nie wiedziałam, jak zareagują na taką wiadomość moi rodzice. Przecież chodzę jeszcze do szkoły. Mam nadzieję, że nie karzą mi wprowadzić się spowrotem do mojego rodzinnego domu.
- Dobrze się czujesz? - spytał Louis parkując.
- Tak, jestem tylko trochę zestresowana - odparłam.
- Nie martw się. Będzie dobrze - ścisnął mnie za rękę.
Weszliśmy do domu.
- Mamo? Tato? - krzyknęłam w głąb domu.
Zaraz obok nas zjawiła się mama.
- Michelle? Tak się cieszę, że cię widzę - powiedziała i przytuliła mnie.
- Jestem Louis Tomlinson - Lou wyciągnął rękę do mojej mamy.
- Miło mi - powiedziała.
Weszliśmy za nią do salonu, gdzie siedział tata.
Lou się przedstawił po czym siedliśmy na kanapie. Mama zaparzyła nam herbatę.
- Mamo, tato, chcieliśmy wam powiedzieć coś ważnego - zaczęłam.
Spojrzeli na mnie. Wzięłam głęboki oddech i wydusiłam z siebie:
- Jestem w ciąży.
Zapadła cisza. Zdawało mi się, że trwała wieki. Louis ścisnął mnie za rękę, co dodało mi otuchy. Rodzice spojrzeli na siebie.
- To świetnie - pierwszy odezwał się tata.
Cieszyłam się, że mnie zrozumiał.
- Tak, oboje się z tego cieszymy - powiedziała mama i ucałowała mnie w policzek.
Niespodziewanie odezwał się Louis:
- W związku z tym, że Michelle jest w ciąży, pomyślałem, że może mogłaby zamieszkać u mnie.
Popatrzyłam na niego zdziwiona.
____________________________________________________
dziękuję za komentarze
(następny rozdział przy miniumum 8 komentarzach : D ).
mam nadzieję, że wam się spodoba. ♥

8 komentarzy:

  1. Rozdział jest świetny :) Muszę przyznać, że spodziewałam się innej reakcji ze strony rodziców Michelle. Najwidoczniej wszystko zaczyna się układać na nowo ;) Bardzo interesuje mnie ten związek Zayna i jak tam jej Carmen? Tak? Nie mogę doczekać się next'a :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Proszę napisz następny rozdział. To jest super. Tak samo jak grapemousse jestem ciekawa co z tą Carmen. Fajnie że Elen jest z Harrym, Harry jest tutaj taki słodki... Nie mogę siędoczekać, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. zajebiste! nie spodziewałam sie tego. moze wszystko bedzie dobrze :)
    zapraszam do komentowania 26 rozdziału :)
    galaxy-strawberry.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. boski rozdfział . ;d
    czekam na następny . ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. pisz dalej dziś przeczytałam wszystko od początku ;p to mn tak wciągnęło że się spóźniłam potem na spowiedź :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział :) Nie mogę się doczekać na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  7. KOCHAM twojego bloga ♥ czekam z niecierpliwością na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Super!!! Kocham tego bloga :)

    OdpowiedzUsuń