poniedziałek, 30 lipca 2012

Rozdział 33

Posiedziałam chwilę samotnie wpatrując się w okno. Po 8.00 do salonu przyszedł Zayn. Usiadł obok mnie, objął mnie ramieniem i pocałował.
- Wcześnie wstałeś - zauważyłam.
- Mam dla ciebie niespodziankę - powiedział chłopak.
- Jaką? - spytałam zaciekawiona.
- Niespodzianka to niespodzianka, dowiesz się po południu.
- Idę się ubrać - powiedziałam i wstałam z kanapy.
Poszłam prosto do pokoju. Wyjęłam z szafy moje ulubione dżinsy, bluzkę z kolorowym nadrukiem, ramoneskę, po czym się w to ubrałam. Włosy związałam w luźnego koka, pomalowałam się i zeszłam na dół. Wszyscy siedzieli w salonie i oglądali telewizję jedząc kanapki. Usiadłam obok Zayna i położyłam głowę na jego ramieniu. Kiedy skończył jeść, poszedł na górę się przygotować. O 12.00 mieliśmy wyjechać w tajemnicze miejsce. Byłam podekscytowana i nie mogłam przestać myśleć o niespodziance Malika. O 11.30 poprawiłam makijaż i rozpuściłam włosy. Z domu wyszliśmy o 11.50. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy. Zayn kazał założyć mi opaskę na oczy mówiąc, że mogę domyślić się, gdzie jedziemy. Po 15 minutach dotarliśmy na miejsce. Zayn pomógł mi wysiąść z samochodu i poprowadził mnie do tajemniczego pomieszczenia. Kiedy usiedliśmy przy stoliku, pozwolił mi zdjąć opaskę. Kiedy ją ściągnęłam, zobaczyłam gdzie jesteśmy. Byliśmy w ulubionej restauracji Zayna. Siedzieliśmy na balkonie, przy blasku świec. Gdy się schyliłam, mogłam ujrzeć miasto z dołu. Kiedy przyglądałam się temu wszystkiemu, podeszła do nas kelnerka podając nam obiad.
- Zayn, tu jest niesamowicie - powiedziałam patrząc mu w oczy.
Uśmiechnął się do mnie łobuzersko i pocałował mnie w rękę. Życzył mi smacznego i zabraliśmy się do jedzenia. Chłopak opowiadał mi, jak starał się to wszystko przygotować tak, żeby nikt się nie domyślił i dodał, że to nie koniec atrakcji na dziś. Na tę myśl uśmiechnęłam się pod nosem. "Mam wspaniałego chłopaka" - pomyślałam popijając wino. Po chwili coś we mnie drgnęło. Z Harrym było tak samo. Myślałam, że to miłość na wieki, ale się myliłam. Ale teraz... Z Zaynem jest inaczej, nie chcę go stracić, kocham go.
- Zbieramy się - powiedział Zayn, gdy skończyliśmy jeść uśmiechając się do mnie.
Zebrałam swoje rzeczy i wstałam z krzesła. Chłopak objął mnie ramieniem i wyszliśmy z restauracji. Powoli kierowaliśmy się ku samochodowi. Wsiedliśmy do środka i ruszyliśmy ponownie. Dojechaliśmy na obrzeża miasta, znajdowała się tam plaża. Zayn wyjął koszyk z bagażnika i wziął mnie za rękę. Szedł przodem. Po chwili doszliśmy na miejsce. Moim oczom ukazało się serce zrobione z czerwonych świeczek. Na środku leżał koc.
- O, mój, Boże - wydusiłam - Zayn to jest piękne!
Malik uśmiechnął się do mnie i pocałował mnie w usta.
- To jeszcze nie koniec - powiedział i objął mnie w talii.
Chłopak wyjął owoce i napoje z koszyka, po czym postawił je na kocu. Stanęłam przy brzegu spoglądając w dal. Zayn podszedł do mnie i pocałował w szyję. Wziął mnie za rękę i poszliśmy na spacer wzdłuż brzegu. Na plaży nikogo nie zastaliśmy, zero paparazzi, jakichkolwiek ludzi.
- Dlaczego tutaj jest tak pusto? - spytałam.
- Wynająłem to miejsce tylko dla nas - odpowiedział Malik.
- Dziękuję - powiedziałam i objęłam go ramieniem.
Po długiej wędrówce wróciliśmy na nasze miejsce. Przez resztę wieczoru jedliśmy owoce, śpiewaliśmy piosenki i wygłupialiśmy się. O 20 nadszedł czas powrotu. Pozbieraliśmy rzeczy i wsiedliśmy do samochodu.
Do domu wróciliśmy o 20.20. Wszyscy siedzieli w salonie grając w karty. W eszłam do pomieszczenia i oparłam się o fotel.
- Wróciły nasz gołąbeczki - powiedział Louis ściskając mnie i Zayna.
Ukradkiem spojrzałam na Harrego. Siedział wpatrując się w karty, nawet nie odrywając wzroku. Uwolniłam się od uścisku Lou i usiadłam obok Loczka.
- Jak było? - spytał.
- Fajnie - odparłam - A wy? Co robiliście?
- Graliśmy w gry - wyszczerzył się chłopak.
Mimo uśmiechu, w jego oczach wyczułam smutek.
- El, Zayn, gracie? - spytał Liam.
Pokiwałam głową i po chwili siedziałam bacznie obserwując grę. Graliśmy w pokera. O 22.00 zrobiłam się senna i odłożyłam karty. Pożegnałam się ze wszystkimi i poszłam na górę. Przebrałam się w starą koszulkę i szorty. Spięłam włosy i położyłam się do łóżka. Po kilku minutach usłyszałam kroki. Gdy się odwróciłam, zobaczyłam Zayna wchodzącego do pokoju.
- Nie śpisz jeszcze? - spytał zdziwiony.
- Jeszcze nie, bo ktoś musiał mnie obudzić - powiedziałam i pokazałam mu język.
Zaśmiał się i wszedł do łazienki.

~ Michelle
- Jeszcze jej nie powiedział? - spytała zdziwiona Ellen.
- Jakoś nie było okazji - powiedziałam zawstydzona.
- Twój chłopak nie powiedział swojej mamie, że jego dziewczyna jest w ciąży? Michelle, to już prawie 1 miesiąc! - wykrzyknęła Danielle.
- Dajcie spokój, ok? To nasza sprawa - powiedziałam wkurzona.
W tej samej chwili pod szkołę podjechał Lou. Pomachałam mu i pożegnałam się z dziewczynami. Pobiegłam do samochodu i pocałowałam Louisa.
- To jak, gotowy? - spytałam.
- Tak, trochę się denerwuję. Mama się zdenerwuje, że jeszcze jej nie powiedziałem...
- Nie martw się - pocieszałam go.
Po 30 minutach dojechaliśmy do Doncaster, do domu rodzinnego Louisa. Zadzwoniliśmy do drzwi. Otworzyła nam mama Lou. Przywitała nas bardzo miło i poczęstowała ciastem i herbatą. W końcu nadeszła chwila, w której mieliśmy oznajmić o ciąży.
- Mamo, przyjechaliśmy tu, żeby powiedzieć Ci coś ważnego - zaczął Louis niepewnie.
- Tak? W takim razie słucham - powiedziała mama Lou z uśmiechem.
- Michelle, Michelle jest w ciąży.
Jay zaniemówiła. Siedzieliśmy w ciszy, w końcu poddenerwowany Louis powiedział:
- Mamo? Co ty na to?
- To wspaniale - Jay uściskała mnie i Louisa.
- Cieszysz się? - spytał.
- Tak, oczywiście! - wykrzyknęła kobieta - A który to tydzień?
- Niedługo minie pierwszy miesiąc - odpowiedziałam.
- Gratulacje - powiedziała mama Louiego.
Odetchnęłam z ulgą.

____________________________________________________
wiem, nawaliłam z tym rozdziałem. długo nie dodawałam, następny
postaram się szybciej, ale nie obiecuję ;)
następny = conajmniej 6 komentarzy.

poniedziałek, 23 lipca 2012

Rozdział 32

Kilka dni później
Usiadłam na łóżku i popatrzyłam na zegarek. 5:30. Założyłam ciapy i zeszłam na dół do kuchni. Wyjęłam szklankę i nalałam do niej soku pomarańczowego.
- Ktoś tu nie może spać - zaśmiał się Louis.
- Matko, ale mnie przestraszyłeś - powiedziałam i szturchnęłam go w ramię.
- To bolało - powiedział i pokazał mi język - Co robisz o 5.30 w sobotę w kuchni?
- Piję - odpowiedziałam.
- No właśnie widzę - zaśmiał się po raz kolejny wyciągając szklankę z szafki - Nie możesz spać, co?
- Martwię się o Harrego - powiedziałam całkiem szczerze.
- Hazza jest w Holmes Chapel, nic mu nie jest - pocieszył mnie Lou.
Pokiwałam głową i wysiliłam się na uśmiech. Może rzeczywiście wyjechał na kilka dni, żeby odpocząć? Nie powinnam się martwić. Odłożyłam szklankę do zlewu i poszłam do pokoju Zayna. Przesiedziałam w kuchni pół godziny rozmawiając z Louisem. Gdy weszłam do pokoju, Zayn leżał w łóżku, patrząc na sufit. Położyłam się obok niego.
- Gdzie byłaś? - spytał.
- W kuchni - odpowiedziałam i przytuliłam się do niego.
Chwilę poleżeliśmy rozmawiając.
- Pójdę się ubrać - powiedziałam i odsunęłam się od niego.
Wyjęłam czyste ubrania z szafy i poszłam do łazienki. Ubrałam się w legginsy galaxy i białą bluzkę na ramiączkach. Do tego nałożyłam czarny sweterek. Włosy związałam w koka. Umyłam twarz i zęby. Pomalowałam usta błyszczykiem i wyszłam z łazienki. W trakcie moich przygotowań, Zayn zdążył zasnąć. Zeszłam do kuchni, gdzie siedział Liam czytając gazetę.
- Cześć Li - przywitałam się.
- Cześć El - odpowiedział.
- Chcecie naleśniki na śniadanie? - zapytałam.
- Taaak - odpowiedział Louis z salonu.
Liam pokiwał głową i wrócił do czytania gazety. Po 15 minutach talerz zapełnił się naleśnikami z nutellą i bitą śmietaną. Poszłam na górę i obudziłam wszystkich informując o śniadaniu. Po chwili wszyscy byli na dole i zabrali się do jedzenia. Odstawiłam naczynia do zmywarki i usiadłam obok Zayna na kanapie w salonie. Do 12.00 oglądaliśmy komedię, co chwilę coś komentując i wygłupiając się. Niall zjadł sam miskę popcornu. Dziwiłam się, ile on może jeść. Po 12, zrobiłam się głodna, zresztą tak samo jak wszyscy, więc razem z dziewczynami postanowiłyśmy, że zrobimy obiad. Niall upierał się, by zamówić pizzę, ale my dopięłyśmy swego. Po chwili stałyśmy już w kuchni przygotowując obiad. Zdecydowałyśmy się na rybę z frytkami. Po 30 minutach obiad był już gotowy. Danielle nakryła do stołu i wszyscy siedli na swoich miejscach. Brakowało tylko Harrego. Resztę popołudnia spędziliśmy na rozmowach i wygłupianiu się przy dźwiękach gitary Nialla. Blondyn grał przez całe popołudnie, a chłopcy śpiewali. Zwrotkę w Up All Night, Zayn zadedykował mi. Na zakończenie czule mnie pocałował. Siedzieliśmy tak do wieczora. Chciałabym, żeby ta chwila trwała wiecznie. Kiedy wybiła 18.00 Michelle przeprosiła wszystkich i poszła do swojego pokoju. Od razu wyczułam, że coś jest nie tak i poszłam za nią. Weszłam do pokoju, nie przejmując się pukaniem. Po wejściu do pomieszczenia, spostrzegłam otwarte drzwi balkonowe. Podeszłam do nich i ujrzałam Michelle opierającą się o barierkę.
- Coś się stało? - spytałam i objęłam ją ramieniem.
- Będę musiała zrezygnować ze szkoły. Dyrektor nie zgodził się na ciężarną uczennicę w swojej szkole - powiedziała.
- Twoi rodzice już z nim rozmawiali?
- Tak. Prosili, ale się nie zgodził. Jutro idą rozmawiać z dyrektorem tej prywatnej szkoły. Być może będę musiała się przenieść.
- Nie widać po tobie, że jesteś w ciąży - stwierdziłam, patrząc na jej brzuch.
- Jeszcze nie - powiedziała - To dopiero pierwszy miesiąc.
- Jeszcze - powtórzyłam - Będzie dobrze.
- Mam nadzieję. Nie chcę przenosić się do nowej szkoły, w środku roku i was zostawiać - powiedziała, a w jej oczach możnabyło dostrzec kropelki łez.
- Nie martw się - odpowiedziałam i położyłam głowę na jej ramieniu - Idziemy na dół?
Dziewczyna pokiwała głową i zeszłyśmy razem do salonu, gdzie chłopcy i Dan zaczęli oglądać jakiś horror.
- Co oglądamy? - spytałam.
- Ring - odpowiedział Niall wpychając sobie do buzi popcorn.
Usiadłam między Liamem i Zaynem przytulając się do swojego chłopaka.
W połowie filmu, rozległ się dzwonek do drzwi. Na ten dźwięk, chłopcy krzyknęli. Zaczęłam się z nich śmiać.
- To tylko dzwonek do drzwi - powiedziałam niemogąc powstrzymać chichotu.
- Ty idź otwórz - powiedział Louis do Nialla.
- Ja nigdzie nie idę. Ty idź - upierał się Niall.
Zastanawiałam się, kto odwiedza nas o 20 wieczorem. Po chwili namysłu wstałam i ruszyłam w kierunku drzwi. Nacisnęłam klamkę i ujrzałam... Harrego!
- Cześć... Harry - odpowiedziałam zapraszając go gestem ręki do domu.
- Cześć - powiedział i nie patrząc na mnie wszedł do środka niosąc za sobą torby.
Skierował się prosto do salonu.
- Harry! - rozległy się krzyki radości.
Właśnie zrozumiałam jak mi go brakowało. Zamknęłam drzwi i poszłam do pokoju. Nie miałam ochoty siedzieć z nimi w salonie i udawać, że wszystko jest okej. Położyłam się na łóżko zakryłam twarz poduszką. Po chwili usłyszałam kroki i odgłos otwieranych drzwi.
- Coś się stało? - spytał Zayn kładąc się obok mnie.
- Jestem baaardzo zmęczona - skłamałam.
- Nie chcesz jeść? Niall zamówił pizzę - powiedział chłopak.
- Trochę - odpowiedziałam i podniosłam się z łóżka.
Założyłam sweterek i razem z Malikiem zeszłam na dół, gdzie wszyscy już siedzieli i jedli posiłek. Wzięłam kawałek pizzy i zabrałam się do jedzenia. Chłopcy przez cały czas żartowali i dyskutowali o obejrzanym niedawno horrorze. Jedynie Harry nie brał udziału w dyskusji. Musiałam przypominać Louisowi i Niallowi, jak bali się otworzyć drzwi.
- Ten film był naprawdę straszny - usprawiedliwiał się blondyn.
- Aha, napewno - śmiałam się z chłopaka.
Niall pokazał mi język i wziął kolejny kawałek pizzy. Senna zrobiłam się około 22.30, więc pożegnałam się ze wszystkimi i poszłam na górę. Przebrałam się w piżamę i położyłam do łóżka.

Wstałam o 7.30. Ostatnio miałam problemy ze snem. Sama nie wiem dlaczego. Zeszłam na dół i zrobiłam sobie kanapki. Usiadłam na kanapie i jedząc śniadanie oglądałam poranne wiadomości. Kiedy zjadłam kanapki, odstawiłam brudny talerz do zlewu. Po chwili usłyszałam kroki. Harry szedł do kuchni. Kiedy mnie zobaczył, odwrócił się i poszedł spowrotem na górę.
- Harry? Możemy porozmawiać? - spytałam.
Wzruszył ramionami i poszedł za mną do salonu. Usiedliśmy naprzeciwko siebie, na fotelach.
- Chciałam cię o coś poprosić - zaczęłam - Wiem, że nie jesteśmy już razem, ale nie chcę, żeby to skończyło się na nie odzywaniu się do siebie. Nie chcę, żebyśmy byli wrogami. Chyba możemy być przyjaciółmi, tak jak dawniej? - na koniec mojej 'przemowy' uśmiechnęłam się do Loczka.
Zanim odpowiedział, minęło trochę czasu. Widocznie rozważał każdo moje słowo.
- Zgoda - odpowiedział po chwili namysłu.
- Dziękuję - szepnęłam i przytuliłam go.
Odwzajemnił uścisk i poszedł na górę. Odetchnęłam ciężko. Wszystko było tak jak dawniej. Całe szczęście.

____________________________________________________
przepraszam, że musieliście tak długo czekać,
ale nie miałam czasu i siły pisać kolejnego
rozdziału ;)

nast. = conajmniej 6 komentarzy

poniedziałek, 16 lipca 2012

Rozdział 31

W drzwiach stał Zayn. Zatrzymałam się w połowie schodów niewiedząc czy iść dalej, czy zaczekać aż sobie pójdzie.
- Dzień dobry, jest może Ellen? - spytał.
- Dzień dobry. Tak, już ją wołam - odpowiedziała moja mama, po czym zawołała mnie.
Zbiegłam ze schodów na dół i nieśmiało uśmiechnęłam się do Zayna.
- Cześć - powiedział.
Odpowiedziałam mu tym samym i podeszłam do niego.
- Możesz wyjść? - spytał mnie.
Popatrzyłam na mamę. Skinęła głową, co oznaczało, że mogę. Nałożyłam kurtkę i wyszłam z domu zamykając za sobą drzwi.
- Skąd wiesz gdzie mieszkam? - spytałam.
- To zostanie moją tajemnicą - powiedział i uśmiechnął się łobuzersko.
Walnęłam go lekko w ramię i udałam obrażoną. Przygarnął mnie do siebie i pocałował w czoło.
- Tak właściwie, to po co przyszedłeś? - spytałam uwalniając się z jego uścisku.
- Chciałem porozmawiać - wyjaśnił.
- O czym? - spytałam przystając.
- Usiądziemy? - spytał chłopak pokazując na huśtawkę za moim domem.
Skinęłam głową i poszliśmy usiąść. Jedyne okno, przez które widać było to miejsce, było okno w kuchni, więc mieliśmy trochę prywatności. Siedzieliśmy przez chwilę w milczeniu. Pierwszy odezwał się Zayn:
- Słyszałem, że powiedziałaś, że nie powinnaś mieszać się w nasze życie, powinnaś wrócić.
- Zayn, ja nie mogę. Przeze mnie Harry cierpi, ty cierpiałeś, ja nie powinnam wracać. Nie chcę psuć wam życia - powiedziałam.
- Ellen! Ty nie powinnaś wrócić, ty MUSISZ wrócić, ze mną - spuścił głowę i wziął mnie za rękę.
Popatrzyłam się na niego swoimi brązowymi tęczkówkami. Cholera, ja nadal go kocham.
- Chcę, żebyś wiedziała, że kocham cię, kochałem cię gdy byłaś z Harrym, kochałem cię, gdy się na mnie wściekałaś, kochałem cię i będę cię kochać. Chcę, żebyś do mnie wróciła - powiedział i pocałował mnie namiętnie.
- Zayn, ja... Ja też cię kocham - odpowiedziałam po raz pierwszy naprawdę pewna swoich uczuć i pocałowałam go delikatnie.
Uśmiechnął się do mnie i objął mnie ramieniem. Oparłam głowę o jego ramię, i siedzieliśmy tak w milczeniu. W mojej głowie plątały się myśli, wrócić czy nie?
- To jak? Wracasz do domu? - spytał Zayn całując mnie w czoło.
- Tu jest mój dom - zaśmiałam się.
- Hmm... W takim razie, wracasz do nas?
- Z wielką chęcią, brakowało mi was - powiedziałam szczerze - Uhm... A co z Harrym?
- Wyjechał, wróci za kilka dni. Wtedy będziemy się martwić - powiedział Zayn i wstał z huśtawki ciągnąc mnie za rękę.
Wstałam i pozwoliłam się prowadzić. Na podjeździe przed domem, stał już samochód znajomych taty.
- Zayn, zapomniałam. Dzisiaj do taty przyszli goście. Będę musiała zostać na obiedzie - powiedziałam.
- Nie ma sprawy, napisz do mnie, jak będziesz gotowa - powiedział Zayn i otworzył mi drzwi.
Podziękowałam i weszłam do środka. Na nasz widok, mama krzyknęła z salonu:
- Ellen, Zayn chodźcie z nami zjeść.
- Zayn, zostaniesz na obiad? - spytałam.
- Jeśli mogę - odpowiedział ' mój chłopak ' z łobuzerskim uśmiechem.
- No jasne - odpowiedziałam i pociągnęłam go za rękę do salonu.
Przywitaliśmy się z gośćmi taty i usiedliśmy przy stole. Okazało się, że jest to szef taty z żoną - dziennikarką. Tata był redaktorem naczelnym czasopisma brytyjskiego. Jego szefem był James Flack, dyrektor w biurze taty, a zarazem jego szef, natomiast jego żona, Caroline Flack, była dziennikarką*. Przez cały czas bacznie przyglądała się mi i Zaynowi, co jakiś czas pytając Zayn o trasę, mnie o szkołę, przyszłość. Około godziny osiemnastej, tata wyszedł, by odprowadzić gości do samochodu. Ja pomogłam mamie znieść naczynia do kuchni. Zayn w tym czasie bawił się z Katie. Kiedy skończyłyśmy, spytałam mamy:
- Mamo, bo jest taka sprawa... Czy mogłabym dzisiaj pojechać do chłopaków? Nie wiem na jak długo, dziewczyny tam są - wyjaśniłam.
- A co ze szkołą?
- Pójdę, wezmę książki i najpotrzebniejsze rzeczy, proooszę - poprosiłam.
- Zgoda, ale napiszesz kiedy wracasz, tak?
- Oczywiście - powiedziałam i przytuliłam ją - Dziękuję.
Wyszłam z kuchni i podeszłam do Zayna.
- Ja idę się spakować, jeśli chcesz możesz zostać lub iść ze mną - powiedziałam.
Chłopak wstał, dając mi do zrozumienia, że idzie. Poszliśmy na górę do mojego pokoju.
- Wow, nie spodziewałem się, że twój pokój tak wygląda - powiedział Zayn rozglądając się dookoła.
- Aż tak źle? - powiedziałam pakując najpotrzebniejsze rzeczy do torby.
- Wręcz przeciwnie - powiedział pokazując na plakaty One Direction wiszące w pokoju.
Uśmiechnęłam się do niego i upchnęłam kosmetyki do torby.
- To ja pójdę się przebrać i możemy jechać - powiedziałam i zamknęłam się w łazience.
Przebrałam się w moje ulubione dżinsy i koszulkę (TUTAJ), zaplotłam warkocza i po chwili byłam gotowa. Otworzyłam drzwi i wyszłam do pokoju. Zayn stał odwrócony do mnie plecami, spoglądając w okno. Zakradłam się do niego po cichu i pocałowałam w usta.
- Gotowa? - spytał.
- Mhm - odpowiedziałam i wzięłam do ręki torebkę.
Zeszliśmy razem na dół. Pożegnaliśmy się z moimi rodzicami i Kate. Nałożyłam na siebie kurtkę i wyszliśmy na dwór. Był chłodny wieczór. Przed domem stał już samochód. Przyjechał po nas jeden z ochroniarzy chłopców. Usiadłam z tyłu, obok mnie Zayn. Przez całą drogę trzymał mnie za rękę. Cieszyłam się, że wracam do chłopców. I do Danielle, Michelle. Nie zauważyłam, jak dojechaliśmy pod dom chłopców. Jak zwykle, pod domem stało kilka fanek, które zaczęły piszczeć, gdy zobaczyły Zayna. Ochroniarz odstawił nas bezpiecznie pod dom i odjechał. Zayn nacisnął klamkę i weszliśmy do środka. Niall zbiegł po schodach i na mój widok wrzasnął:
- Ellen wróciła!
Po chwili na dole pojawili się Louis, Liam, Dani i Michelle. Wszyscy ściskali mnie z bananami na twarzy, powtarzając, że jestem głupia, mówiąc, że powinnam odejść.
- Przestańcie, bo się rozpłaczę - powiedziałam, lecz łzy zaczęły strumieniami ściekać z mojej twarzy. Zdjęłam kurtkę i poszłam za Zaynem do jego pokoju. Od razu rzuciły mi się w oczy świeczki, poustawiane dookoła łóżka, na komodzie, biurku, palące się na czerwono.
- Wow - zdołałam wykrztusić i rzuciłam torbę na podłogę.
- Jak Ci się podoba? - spytał Zayn obejmując mnie od tyłu i całując w szyje.
- Bardzo - powiedziałam i odsunęłam się od niego - Idę się przebrać w coś wygodniejszego.
Wyciągnęłam z torby dresy i poszłam do łazienki się przebrać. Po chwili wyszłam z niej i usiadłam na łóżku. Zayn leżał z komórką w ręku.
- Co robisz? - spytałam zaglądając mu przez ramię.
- Piszę - odpowiedział i zasłonił telefon ręką pokazując mi język.
- Co ty tam piszesz? - spytałam po raz drugi i rzuciłam się na niego usiłując wyrwać mu telefon.
Pocałował mnie w usta jednocześnie chowając telefon do szuflady.
- Kocham cię - szepnęłam.
Po tych słowach spędziliśmy długą, namiętną noc.

Usiadłam na łóżku i przeciągnęłam się. Było po 7.00. Wciągnęłam na nogi ciapy, założyłam szlafrok i zeszłam na dół do kuchni. W kuchni nikogo nie zastałam. Zaparzyłam kawę i wypiłam ją w spokoju. Kiedy wstawiałam kubek do zlewu, na dół zeszła Danielle.
- Cześć. Jak się spało? - spytałam.
- Dobrze - odpowiedziała ziewając.
- Chcesz kawy?
- Poproszę - uśmiechęła się dziewczyna.
Ponownie zabrałam się do parzenia kawy, tym razem dla Dani.
- Fajnie, że wróciłaś - zaczęła Danielle.
- Mhm...
- Wiadomo co z Harrym?
- Nie, nic nie wiem. Pewnie pojechał do Holmes Chapel - powiedziałam.
Danielle nie odezwała się. Widocznie wyczuła moją obojętność, co do Harrego. Nie mogłam zranić Zayna. To jego kochałam. Na samą myśl o wczorajszej nocy poczułam motylki w brzuchu. Danielle podziękowała za kawę. Podczas gdy ona piła napój, ja mówiłam o wczorajszym dniu. O wyznaniu Zayna, rozmowie z Caroline. Dziewczyna przytakiwała głową na każdo zdanie. Około 7.30 na dół zeszła Michelle. Ja natomiast, skierowałam się do sypialni. Zayn spał jak zabity. Przeszłam cicho obok niego, tak żeby go nie obudzić i weszłam do łazienki. Ubrałam się w jasne, poprzecierane dżinsy, bokserkę z flagą Wielkiej Brytanii i czarną ramoneskę. Włosy rozpuściłam i lekko podkręciłam. Zrobiłam makijaż pasujący kolorystycznie do zestawu i wzięłam do ręki torebkę. Kiedy wychodziłam z łazienki, Zayn już nie spał. Podeszłam i na 'dzień dobry' pocałowałam go delikatnie w usta.
- Zostań w domu - nalegał chłopak.
- Nie mogę, postaram się wrócić wcześniej - obiecałam i pocałowałam go znów, tym razem na pożegnanie.
Pomachałam mu i wyszłam z pokoju. Na dole czekały już dziewczyny. Do szkoły miał zawieźć nas ochroniarz chłopców - Preston. Nałożyłam czarne botki i wyszłyśmy z domu. Po chwili nadjechał Preston. Wsiadłyśmy do środka i zapięłyśmy pasy. Dzisiaj droga bardzo mi się dłużyła. Skupiłam się na powtarzaniu francuskiego, ale nie pamiętałam nic z materiału przerobionego w domu. Po 10 minutach, które wydały mi się wiecznością, dotarłyśmy do szkoły.

____________________________________________________
*niektóre informacje nt. Caroline nie są prawdziwe

miałam zupełnie inne placy co do tego rozdziału, ale w ostatniej chwili
zdecydowałam się na coś innego i pewnie ciekawszego :)
cieszycie się, że Ellen i Zayn znów są razem?
a może wolicie, żeby była z Harrym?

nast. rozdział przy min. 5 komentarzach.
xoxo

piątek, 13 lipca 2012

Rozdział 30

Popatrzyłam się na Zayn'a.
- Mogę się dosiąść? - spytał.
- Uhm - odpowiedziałam i zgasiłam papierosa.
- Coś się dzieje?
- Nie - zadrwiłam - Pokłóciłam się z chłopakiem i prawdopodobnie zostanę zawieszona, albo coś jeszcze gorszego, wszystko jest dobrze.
Zayn zaśmiał się.
- Rzeczywiście głupie pytanie.
- Wiem, że nie powinnam rozwiązywać problemów w ten sposób, ale ja już po prostu nie daje rady. Nie mam siły, nie mam siły znosić tego wszystkiego.
Zayn przygarnął mnie do siebie, mówiąc:
- Będzie dobrze.
Położyłam głowę na jego ramieniu, zupełnie zapominając o przeszłości. Zamknęłam oczy i rozkoszowałam się zapachem jego perfum. Siedzieliśmy tak około godziny. Przytuleni do siebie, zapominając o wszystkim co nas otacza.
- Nie jesteś głodna? - spytał Zayn.
- Trochę - odpowiedziałam i odsunęłam się od niego.
Wstałam i poszłam w kierunku domu, za mną ruszył Zayn. Wszyscy siedzieli w salonie, więc weszłam do środka i usadowiłam się między Niallem a Michelle. Nałożyłam sobie jedzenia i przysłuchiwałam się rozmowie chłopców, co jakiś czas zerkając na Zayna. Około 23.00 zrobiłam się senna. Wstałam i wyszłam na taras. Po chwili usłyszałam kroki, to Zayn szedł w moją stronę. Był już nieźle wstawiony. Podszedł i objął mnie.
- Zayn, eee... Jesteś pijany, może powinieneś wrócić do domu? - spytałam odpychając go lekko.
Nachylił się nade mną i pocałował mnie.
- Chciałaś poroz... - zaczął Harry.
Odepchnęłam Zayna i popatrzyłam na Harrego. Przeklął i wbiegł do domu trzaskając drzwiami. Usiadłam na ziemi i ukryłam twarz w dłoniach.
- Zayn idź do domu - powiedział Niall i wepchnął Zayna do środka.
Otarłam łzy rękawem i popatrzyłam na Irlandczyka.
- Jestem beznadziejna - stwierdziłam.
Wstałam i oparłam się o barierkę.
- Chciałem Ci pomóc, a ty całujesz się z Zaynem.
- To on mnie pocałował - odrzekłam - O co chodziło Harremu?
- Przekonałem go, żeby wysłuchał tego, co masz mu do powiedzenia, ale jak zobaczył ciebie i Zayna, wkurzył się. Wybiegł z domu i gdzieś pojechał.
- Ja... Chyba nie powinnam mieszać się w wasze życie - powiedziałam i weszłam do salonu.
- Idziesz już? - spytała Danielle.
- Tak, dzięki za zaproszenie - powiedziałam i poszłam w stronę wyjścia.
Ubrałam się i wyszłam z domu.

~ Niall
Stałem na balkonie, patrząc jak Ellen wchodzi do środka. Ona chyba nie mówiła na serio. Po chwili namysłu wszedłem do salonu i usiadłem na swoje stare miejsce.
- Co ty taki smutny jesteś? - spytał mnie Louis.
- Ellen powiedziała, że nie powinna mieszać się w nasze życie. Na dodatek Harry się wściekł i gdzieś pojechał.
- Trzeba ich pogodzić, bo nie mogę na to patrzeć - powiedział Louis.
- Mnie i Ellen jakoś nikt nie próbował pogodzić! - wydarł się Zayn i pobiegł na górę.
- Pójdę z nim porozmawiać - powiedział Liam.

~ Ellen
Weszłam do domu najciszej jak potrafiłam, żeby nie obudzić rodziców i Kate. Skierowałam się do mojego pokoju. Przebrałam się w piżamę i położyłam się do łóżka. Muszę zapomnieć o chłopakach. Będzie lepiej, jak przestanę mieszać się w ich życie i wszystko psuć.
Rano wstałam o 10.30. Pościeliłam łóżko i wzięłam zimny prysznic. Przebrałam się i uczesałam. Zeszłam na dół, gdzie zastałam mamę i Katie. Oglądały telewizję. Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie kanapki.
- Jak impreza? - spytała mama.
- Fajnie było - powiedziałam i skierowałam się do pokoju.
Usiadłam przy biurku i włączyłam laptopa. Jedząc kanapki, przeglądałam Twittera. Jak zwykle masa nowych wiadomości od fanek One Direction. Większość to pytania o mój związek z Harrym/Zaynem. Na większość odpisywałam. Tak też było tym razem. Odpisywanie na wiadomości zajęło mi półtorej godziny. Po chwili usłyszałam wołanie mamy:
- Ellen, chodź na dół!
Zamknęłam laptopa i zeszłam.
- Pomóż mi przy obiedzie, dzisiaj przyjadą znajomi taty z pracy.
Chcąc, niechcąc pomogłam mamie przy obiedzie.
Po dwóch godzinach skończyłyśmy. Do przyjazdu znajomych taty miałam pół godziny.
- Leć się przebierz - powiedziała mama nakrywając do stołu.
Poleciałam do pokoju i otworzyłama szafę. Długo stałam i myślałam w co się ubrać. W końcu zdecydowałam się na sukienkę (TUTAJ) i czarne balerinki. Włosy związałam w koka. Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Zbiegłam na dół i ujrzałam...

____________________________________________________
zgadłyście. to Zayn ; )  czy jestem aż tak
przewidywalna? ;d
ciekawe, kto domyśli się, kogo zobaczyła El : D

nast. = conajmniej 5 komentarzy.

wtorek, 10 lipca 2012

Rozdział 29

Rozłożyłam parasolkę i poszłam na najbliższy przystanek. Po 10 minutach czekania nadjechał autobus. Po chwili byłam już na przystanku pod Claires. Wysiadłam z autobusu i ruszyłam do domu chłopaków. Nacisnęłam dzwonek do drzwi i czekałam. Drzwi otworzył mi Niall.
- Ellen! - zawołał i przytulił mnie.
- Cześć Niall. Jak Harry?
- Źle. Dalej siedzi w pokoju.
Weszłam do domu i odstawiłam mokrą parasolkę. Zdjęłam kurtkę, szalik i czapkę i powiesiłam je na wieszaku.
- Mogę do niego pójść? - spytałam niepewnie.
- Jasne. Będę w salonie jakbyś czegoś potrzebowała - powiedział i odszedł zostawiając mnie samą.
Bez chwili namysłu poszłam do pokoju Loczka. Zapukałam, ale nikt nie odpowiedział, więc nacisnęłam klamkę. Po za bałaganem i zapachem papierosów i alkocholu, w pokoju nie zmieniło się nic. Przeniosłam wzrok na łóżko i znieruchomiałam. Harry całował się z jakąś dziewczyną, w samej bieliźnie. Zaczęłam powoli odsuwać się do tyłu, aż w końcu ze łzami w oczach wybiegłam z pokoju. Niall stał przy schodach, najwyraźniej czekając na mnie.
- Coś się stało? - zapytał Niall przytulając mnie.
- On... On... Znalazł sobie inną - wyjąkałam i wybuchnęłam głośnym płaczem.
- Co? To niemożliwe, skąd wiesz? - zapytał niedowierzając.
- Widziałam, są w pokoju - wyjaśniłam i zaniosłam się płaczem.
- Hej, nie płacz - powiedział Niall i pocałował mnie delikatnie w czoło.
Uniosłam głowę do góry i pocałowałam go delikatnie w usta.
- Ja... Ja... Nie powinnam tego robić, przepraszam - powiedziałam i czułam jak rumieniec rozkwita na mojej twarzy - Ja już pójdę.
Odeszłam od niego i zaczęłam się ubierać.
- Ellen - zaczął - Na mnie zawsze możesz liczyć, pamiętaj.
Kiwnęłam głową i odpowiedziałam:
- Dzięki Niall, będę pamiętać.
Wzięłam do ręki parasolkę i wyszłam. Do domu wróciłam na piechotę rozmyślając o Irlandczyku. Po pół godzinnej drodze, stanęłam przed drzwiami. Nacisnęłam klamkę i weszłam do środka. Zrzuciłam buty, zdjęłam kurtkę, czapkę i szalik i odłożyłam parasol. Weszłam do kuchni. Na stole leżała kartka: "Jesteśmy na zakupach, wrócimy o 18.00. Mama". Po przeczytaniu wrzuciłam ją do kosza na śmieci. Poszłam do pokoju i odrobiłam lekcje, co zajęło mi pół godziny. Po nauce zeszłam na dół i włączyłam telewizor. Nic ciekawego nie leciało, więc poszłam do pokoju i włączyłam laptopa. Posiedziałam trochę na Twitterze i Facebooku. Po chwili na czacie pojawiła się Michelle.
Michelle123 - Cześć. Jak się czujesz? Niall opowiadał nam o Harrym
Przeraziłam się na myśl, że mógł powiedzieć wszystkim o naszym pocałunku, ale Michelle napewno by o to spytała.
Ellen_754 - Cześć. Ok ;)
Michelle123 - To dobrze. Chcieliśmy cię zaprosić na grilla w sobotę o 18.30 :D
Ellen_754 - Przyjadę.
Uśmiechnęłam się pod nosem. Tęsknię za tymi wariatami. Przypomniałam sobie o teście z matematyki i pożegnałam się z Michelle. Zamknęłam laptopa i zabrałam się do nauki. Po 18.00 usłyszałam głosy dochodzące z dołu. Rodzice z Katie wrócili z zakupów. Zeszłam na dół, by zobaczyć co kupili i pomóc mamie przy kolacji.
- Cześć mamo, cześć tato. Hej Katie - przywitała się z nimi ściskając Kate.
- Pomożesz mi przy kolacji? - spytała mama.
- Jasne - odpowiedziałam i poszłam za mamą do kuchni - Co mam robić?
- Pokrój warzywa na sałatkę.
Po tych słowach zaczęłam kroić warzywa. Szybko mi poszło, więc już po około 10 minutach byłma wolna i poszłam do pokoju Kate. Drzwi były otwarte. Moja siostra siedziała na podłodze oglądając rzeczy, które kupiła. Weszłam do jej pokoju i usiadłam obok niej.
- To pokażesz mi co kupiłaś? - spytałam.
- Tak - mała klasnęła w ręce i zaczęła chwalić się tym, co dostała od rodziców.
- Śliczne - skomentowałam nowe ubrania Kate.
- Mi się też podobają.
Uśmiechnęłam się do niej i wstałam.
- Idziesz już? - spytała.
- Tak, muszę się przebrać.
Ruszyłam do swojego pokoju. Było mi gorąco, więc założyłam luźne szorty i koszulkę na ramiączkach.
- Kolacja! - krzyknęła mama.
Zbiegłam po schodach na dół i usiadłam do stołu. Mama nakładała nam na talerze tosty i nalewała herbaty do kubków. Zabrałam się do jedzenia. W przeciągu 20 minut wszystko znikło z talerza. Wzięłam do ręki kubek i podziękowałam za kolację po czym poszłam do swojego pokoju. Wzięłam słuchawki i położyłam się na łóżku. 2 godziny słuchałam muzyki. O 21.00 poszłam się wykąpać. Umyłam włosy, zęby... Przebrałam się w piżamę i położyłam się do łóżka.

Kilka dni później
Dzisiaj o 18.30 szłam na grilla. Wstałam po 8.00 i poszłam na śniadanie. Po skończonym posiłku oglądałam telewizję, leżąc na kanapie w piżamie. O 11.00 poszłam się przebrać. Nałożyłam spodenki i t-shirt. Włosy umyłam i wysuszyłam, po czym związałam je w luźnego koka. Popołudnie spędziłam przy komputerze z kubkiem herbaty. O 16.00 zaczęłam się przygotowywać. Pół godziny szukałam odpowiedniego ubioru. W końcu zdecydowałam się na TO (bez kolczyków, lakieru i okularów). Włosy zaplotłam w warkocza na bok. Włożyłam najpotrzebniejsze rzeczy do torebki i o 18.00 byłam już gotowa. Na wierzch nałożyłam kurtkę, na wypadek gdyby się ochłodziło. Dzisiejszy dzień był wyjątkowo ciepły.
- Mamo, już wychodzę! - krzyknęłam i wzięłam kluczyki do samochodu rodziców.
- Baw się dobrze - powiedziała mama.
Podziękowałam i wyszłam z domu. Wsiadłam do samochodu, zapięłam pasy i przekręciłam kluczyk. Dojechałam w przeciągu 15 minut. Byłam na miejscu przed czasem. Wysiadłam z samochodu i zadzwoniłam do drzwi. Otworzyła mi Danielle przytulając mnie na powitanie. Weszłam do środka i przeszłam cały dom od drzwi wejściowych do miejsca, w którym odbywała się impreza, czyli do salonu. Na zewnątrz Niall z Liamem pilnowali grilla.
- Cześć - przywitałam się i przytuliłam ich.
Po chwili przyszła Michelle z kiełbaskami.
- Cześć Mich - przytuliłam ją.
- Cześć El.
Weszłam do salonu i usiadłam na kanapie obok Zayna, który siedział z telefonem w ręku.
- Co robisz? - spytałam.
- Sprawdzam Twittera - uśmiechnął się do mnie.
- Zayn! Pomóż nam rozstawić krzesła - krzyknął Liam.
- Już! - krzyknął do chłopaków Malik.
Rzucił mi przepraszające spojrzenie i odszedł. Zaraz po tym, jak Zayn poszedł pomóc chłopakom, do salonu wszedł Harry. Na mój widok, odwrócił się i ruszył spowrotem do pokoju, ale zatrzymałam go:
- Harry, zaczekaj. Możemy porozmawiać? - spytałam.
Popatrzył na mnie.
- Żałuję tamtego dnia, jeśli tylko bym mogła, cofnęłabym czas...
- Ale go nie cofniesz. Nawet nie wiesz jak to boli - przerwał mi Harry.
- Owszem, wiem. Mam nadzieję, że kiedyś wybaczysz mi mój błąd.
Nie zaszczycając mnie kolejnym spojrzeniem, Harry odwrócił się i wyszedł z salonu. Czułam, jak łzy wypływają na powierzchnię, ale nie mogłam zepsuć sobie tego wieczoru. Otarłam je rękawem i wyszłam na zewnątrz.
- Mmmmm... Ale pachnie - powiedziałam wciągając nosem zapach pieczonych kiełbasek z grilla.
- To moja zasługa - uśmiechnął się Niall.
- Ej, nie kłam - zaśmiał się Liam - Ktoś musiał stać i ich pilnować, kiedy ty podjadałeś sałatki.
- Co robił? - krzyknęła ze śmiechem Danielle.
Łza zakręciła mi się w oku, tęskniłam za nimi.
- Idę się przejść - oznajmiłam i poszłam w głąb ogrodu.
Szłam tak długo, aż doszłam do ławki osadzonej w głębi ogrodu. Usiadłam i wyjęłam paczkę papierosów, po czym jednego zapaliłam.
- No, no. Niegrzeczna dziewczynka.

____________________________________________________
jest 29.
następny przy conajmniej 5 komentarzach

niedziela, 8 lipca 2012

Rozdział 28

~ Ellen
Po lekcjach poszłam prosto do domu, stęskniona za widokiem Harrego. Po chwili byłam już pod drzwiami. Nacisnęłam klamkę i weszłam do środka. Usłyszałam krzyki dochodzące z salonu. Bez chwili namysłu podreptałam do pokoju.
- Cześć no-life'y - zaśmiałam się z chłopaków grających w gry.
- No cześć - uśmiechnął się do mnie Liam, który przerwał grę.
- Cześć Harry - powiedziałam i rzuciłam mu się w ramiona.
Stał sztywno, nie odwzajemniając uścisku. Oderwałam się od niego, coś było nie tak.
- Musimy porozmawiać - powiedział i zaprowadził mnie do pokoju.
- O czym? - spytałam kiedy wchodziliśmy.
Usiadłam na łóżko, czekając na to, co ma mi do powiedzenia, podczas gdy on sam, nerwowo krążył po pokoju.
- Dzisiaj jak zostawiłem cię pod szkołą - zaczął siadając obok mnie Hazza - zaczepił mnie Erick.
- Taaaak? - nerwowo przełknęłam ślinę.
- Tak. I powiedział mi, że go kochasz. Nie wiem o co chodzi, możesz mi wytłumaczyć, co stało się wczoraj w parku? - zaczął niemalże krzyczeć.
- Harry, ja Ci wszystko wyjaśnię - powiedziałam, a oczy zaszły mi łzami.
- No to słucham! - krzyknął.
- Erick to przeszłość - wyjaśniłam - nic między nami nie ma!
- Nadal nie wyjaśniłaś mi co stało się w parku - powiedział. - Zawiodłem się na tobie.
Harry wstał i wyszedł trzaskając drzwiami. Czułam jak łzy jedna po drugiej spadają na pościel. Wyciągnęłam torbę z szafy i zaczęłam pakować swoje rzeczy zaczynając do ubrań, a kończąc na kosmetykach. Wzięłam torbę do ręki, założyłam torbę na ramię i wyszłam z pokoju.
- A ty gdzie się wybierasz? - spytał Niall widząc mnie wychodzącą z pokoju i zapłakaną. - Pokłóciłaś się z Harrym?
- Do domu. Tak, pokłóciłam się - powiedziałam i rozpłakałam się.
Blondyn podszedł do mnie i przytulił mnie, mówiąc;
- Wszystko będzie dobrze.
- Dzięki za pocieszenie - wymusiłam uśmiech.
- Na mnie zawsze możesz polegać. Kiedy wrócisz? Będziemy tęsknić.
- Nie wiem. Może wcale. Pożegnaj wszystkich w moim imieniu - powiedziałam i przytuliłam raz jeszcze Nialla.
Otworzyłam drzwi i wyszłam. Nie chciałam zawracać głowy rodzicom, więc postanowiłam, że pojadę taksówką. Zadzwoniłam po taksówkarza, po 5 minutach był już pod domem. Wsiadłam i podałam adres rodziców. Po 10 minutach byliśmy na miejscu. Podziękowałam, zapłaciłam odpowiednią sumę i wysiadłam z samochodu. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka.
- Jest tu ktoś? - spytałam.
- Ellen? Co ty tu robisz? - spytałam mama wychodząc z kuchni i patrząc na torbę w moim ręku.
- Mamo... - podbiegłam do niej i rozpłakałam się na jej ramieniu - Pokłóciłam się z Harrym.
- Nie płacz, pogodzicie się. To pewnie nie pierwsza i nie ostatnia kłótnia - pocieszała mnie mama.
- Mamo, mogę trochę u was pomieszkać? - spytałam.
- Nawet nie pytaj, to dalej twój dom - powiedziała mama.
Uśmiechnęłam się do niej przez łzy. Po chwili na dół zbiegła Kate.
- Katie! - powiedziałam i przytuliłam się do niej. Tęskniłam za tą małą istotką.
- Będziesz z nami mieszkała? - spytała mała.
- Tak - odpowiedziałam.
- Siadajcie do stołu - powiedziała mama.
- Trafiłam akurat na obiad. Zaniosę torby na górę i już siadam - powiedziałam.
Poszłam na górę i zostawiłam torby na łóżko. Postanowiłam, że potem trochę ogarnę bałagan panujący w moim pokoju. Zaczynało mi brakować tych 'debili'. Tam zawsze coś się działo, teraz musiałam przygotować się na nudne dni spędzone jedynie na nauce. Zeszłam na dół i usiadłam przy stole. Mama nakładała obiad. Tęskniłam za domowymi obiadami. Po skończonym posiłku udałam się na górę i odpaliłam laptopa. Weszłam na Twittera. Na stronie głównej, rzucił mi się w oczy tweet Nialla. "Będziemy tęsknić @Ellen_754". Łza zakręciła mi się w oku. Zamknęłam laptopa i zabrałam się do nauki.
Obudziłam się po dwóch godzinach. Widocznie zasnęłam. Było już późno, więc zwlokłam się z łóżka i wzięłam prysznic. Umyłam zęby, związałam włosy i położyłam się spać.

Wstałam o 6.30. Przez pół godziny myślałam o Harrym. Czy dobrze zrobiłam wyprowadzając się? Po półgodzinnych rozmyślaniach wstałam i przygotowałam się do wyjścia. Ubrałam się w TO, zrobiłam koczek na podobiznę TEGO i zeszłam na dół na śniadanie.
- Smacznego - powiedziała mama i podała mi kanapki.
- Dziękuję - podziękowałam - Tata wie, że jestem?
- Tak, powiedziałam mu wczoraj jak spałaś.
Kiedy skończyłam jeść śniadanie, odstawiłam talerz do zlewu, podziękowałam mamie i założyłam kurtkę przed wyjściem z domu. Po otworzeniu drzwi, poczułam chłód dzisiejszego poranka. Pobiegłam na przystanek, żeby nie spóźnić się na autobus. Dobiegłam w ostatniej chwili. Wsiadłam do autobusu i zajęłam miejsce na końcu. Nie chciałam rzucać się w oczy. Po chwili byłam już pod szkołą. Ruszyłam do środka. Przy klasie spostrzegłam zaciekawione spojrzenia Michelle i Danielle. Postanowiłam je ignorować. Dopiero na lunchu, podeszły do mnie i usiadły ze mną przy stoliku. Przywitały się ze mną, na co odpowiedziałam jednym, zdawkowym 'Cześć'.
- Dlaczego się przeprowadziłaś? - spytała jak zwykle ciekawska Michelle. Brakowało mi tych wariatek.
- Pokłóciłam się z Harrym - odpowiedziałam.
- A nie mówiłam - powiedziała Danielle.
- Zamknij się - warknęłam.
- Ej, dziewczyny, błagam was - powiedziała Michelle.
Resztę przerwy spędziłyśmy w milczeniu. Po dzwonku, Dan poszła pod swoją klasę, ja z Michelle poszłyśmy pod naszą salę lekcyjną.
- Zamierzasz wrócić? - zapytała dziewczyna.
- Hmmm... Nie sądzę - odpowiedziałam.
Michelle widocznie się zasmuciła.
- Bez ciebie to nie to samo - powiedziała.
- A powiedz, co z Harrym? - spytałam obawiając się najgorszego.
- Źle. Bardzo źle. Zaczął palić, wychodzić wieczorami z domu, wraca rano, całe dnie spędza w swoim pokoju, z nikim nie chce rozmawiać.
- O Boże, co ja zrobiłam - czułam łzy zbierające się w moich oczach.
Po chwili TO do mnie dotarło. To wina Ericka. On skłócił mnie i Harrego, oczekując, że przyjdę pocieszyć się w jego ramionach. Nie wiele myśląc zawróciłam i poszłam do sali Ericka.
- Ellen, gdzie ty idziesz?! - krzyczała za mną Mich.
Nie zwracałam na nią i jej krzyki uwagi. Przyspieszyłam. Po chwili dotarłam pod salę numer 35. Weszłam nie pukając, i wydarłam się:
- Erick, ty chamie!!! Zepsułeś związek mój i Harrego! I jeśli oczekujesz, że będę z tobą, to grubo się mylisz! - czułam spojrzenia klasy Ericka na sobie łącznie z nauczycielką - Nienawidzę cię!!
- Panno Carter! Proszę do dyretktora - usłyszałam głos nauczycielki.
Wyszłam z klasy i zrobiłam to, o co mnie prosiła - poszłam do gabinetu dyrektora. Zapukałam cichutko w drzwi gabinetu, licząc na to, że nikogo nie będzie.

- Ellen! Co ty zrobiłaś? - krzyknęła mama, słysząc, że wchodzę do domu. - Dzwoniła pani Fock ze szkoły. Powiedziała, że tym razem Ci się upiekło, bo dyrektorki nie było w szkole, ale zajmie się tą sprawą osobiście. Co to ma znaczyć?
Ignorowałam ją. Poszłam na górę i przebrałam się w czyste ubrania. Na dworze padało, a ja nie wzięłam parasolki, więc cała przemokłam. Ubrania ze szkoły wrzuciłam do kosza na pranie. Związałam włosy w koński ogon, wzięłam parasolkę, telefon do kieszeni i zeszłam na dół. Założyłam kurtkę i szalik, zanim wyszłam, usłyszałam głos mamy:
- A ty gdzie się wybierasz?
- Do koleżanki - skłamałam i wyszłam z domu.

____________________________________________________
jest 28 < 3

następny rozdział  przy conajmniej 5 komentarzach

czwartek, 5 lipca 2012

Rozdział 27

Odsunął się ode mnie.
- Masz kogoś, ale nie jesteś wobec niego w porządku - zauważył.
Zastanowiłam się nad sensem jego słów. Miał rację. Nie byłam w porządku wobec Harrego. Zdradzałam go.
- Muszę już iść - powiedziałam i wstałam.
- Gdzie idziesz? - zapytał.
- Idę do Harrego. Nie mam zamiaru dłużej się z tobą spotykać, ty to robisz specjalnie! - wydarłam się.
- Nie zapomnij powiedzieć mu o naszym spotkaniu - zadrwił.
Odwróciłam się i ze łzami w oczach wybiegłam z parku. Zwolniłam dopiero kiedy wyszłam. Otarłam łzy chusteczką i ruszyłam w kierunku domu. Nie miałam zamiaru mu tego mówić. Raz na zawsze skończyłam z Erickiem. To przeszłość. Nawet nie spostrzegłam, jak stanęłam przed drzwiami wejściowymi do domu chłopaków. Wzięłam głęboki oddech i nacisnęłam klamkę.
- Jesteś już - powiedział Harry podchodząc do mnie i pocałował mnie - Jak było?
- Fajnie - odpowiedziałam, choć wcale tak nie było.
Uwolniłam się z jego uścisku i powiedziałam:
- Jestem zmęczona, idę na górę.
- Nie ma sprawy. Będę w salonie - odpowiedział i jeszcze raz mnie pocałował.
Ruszyłam na górę. Wygrzebałam pamiętnik z torby, usiadłam na łóżku i zaczęłam pisać.
Drogi pamiętniku,
rodzice się zgodzili i już od jakiegoś
tygodnia mieszkam z chłopakami.
Danielle i Mich też.
Dzisiaj zrobiłam coś, czego
będę żałowała do końca mojego
beznadziejnego życia. Zdradziłam
Harrego. Z Erickiem. Spotkaliśmy
się dzisiaj w parku. Zaczęło się
niewinnie. Od rozmowy. Usiedliśmy
na trawie. Rozmawialiśmy o przeszłości.
Kiedy byliśmy razem. Wszystko mi się
przypomniało. Pierwsze randki, pierwszy
pocałunek... Potem Erick mnie pocałował.
Odwzajemniłam to. Wstyd mi się przyznać,
ale podobało mi się. Nienawidzę się za to.
Kiedy odchodziłam, powiedział, żebym
nie zapomniała powiedzieć Harremu
o naszym spotkaniu. Nie powiem mu.
To byłby koniec. Nie chcę tego.
Zależy mi na nim.

"A mimo to go zdradziłam" - pomyślałam. Schowałam pamiętnik do torebki. Chciało mi się płakać.
- Co piszesz? - spytał Zayn wchodząc do pokoju.
Popatrzyłam na niego i powiedziałam:
- Nic Ci do tego.
- Ellen, przepraszam.
- Było, minęło - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się.
Wiem jak to jest. Zranić kogoś na kim Ci zależy.
- Nie spodziewałem się takiej reakcji - powiedział Zayn.
Nie odpowiedziałam.
- Mogę usiąść? - spytał wskazując na łóżko.
- Tak.
Usiadł obok mnie.
- Jak Ci się układa z Carmen? - spytałam.
- Proszę cię - zaśmiał się.
- Tylko pytam - pokazałam mu język.
- Carmen NIC dla mnie nie znaczy, nie znaczyła i nie będzie.
- Nie rozumiem. A jednak spotykałeś się z nią.
- Nie ważne.
- Powiedz - poprosiłam.
- Ty wiesz dlaczego - odpowiedział.
- Nie - odpowiedziałam.
- Bo cię kocham - powiedział i popatrzył mi w oczy - Ale to nie ma żadnego znaczenia, prawda?
- Przestań - rozkazałam.
- A więc mnie kochasz - przekomarzał się ze mną.
Dałam mu sójkę w bok i pokazałam język.
- Co robicie? - spytał Louis, który przechodził akurat obok pokoju Hazzy.
- My... Ten... No... - zająknęłam się, nie wiedząc co powiedzieć.
- Rozmawiamy - wyjaśnił Zayn.
Louis zaśmiał się, najwyraźniej z mojego powodu i odszedł.
- Dobra, ja idę - odrzekł Zayn i wyszedł zostawiając mnie samą.
Położyłam się na łóżko i zamknęłam oczy. Nie musiałam długo czekać, aż zasnę.

- W końcu - powiedział Harry gładząc mnie po policzku.
Otworzyłam powoli oczy i przeciągnęłam się.
- Cześć kochanie - powiedział Loczek i pocałował mnie w czoło.
Uśmiechnęłam się do niego i pocałowałam delikatnie w usta.
- Która godzina? - zapytałam siadając na łóżku.
- Po ósmej - odpowiedział.
- Która?! Spóźnię się do szkoły!- krzyknęłam i zerwałam się z łóżka.
Podeszłam do szafki i wygrzebałam ubrania. Poszłam dołazienki, przemyłam twarz, ubrałam się w TO (rezygnując z kapelusza), zrobiłam makijaż, umyłam zęby i uczesałam. Dzisiaj było chłodno, więc dodatkowo nałożyłam kurtkę. Wyszłam z łazienki i wzięłam do ręki torbę pakując w pośpiechu książki i przybory.
- Podwieźć cię do szkoły? - spytał Harry nakładając koszulkę.
- Jeśli możesz - popatrzyłam na niego błagalnym spojrzeniem.
- Nie ma sprawy - powiedział i pocałował mnie czule.
- Dzięki - odpowiedziałam.
Wyszliśmy z pokoju za ręce. Od razu ruszyliśmy w kierunku samochodu. Wsiadłam i zapięłam pasy. Harry zrobił to samo. Po chwili wyjeżdżaliśmy z podjazdu. Włączyłam radio. Poranne wiadomości. Przełączałam stacje szukając czegoś ciekawego.
- Jesteśmy - powiedział Hazza parkując na parkingu przed szkołą.
- Dzięki - powiedziałam i pocałowałam go w policzek.
Wysiadłam, pomachałam mu na pożegnanie i pobiegłam do szkoły, żeby nie spóźnić się na lekcje.

~ Harry
Popatrzyłem jak wbiega do szkoły. Kochałem ją jak nikogo innego. Miałem odpalać, kiedy zauważyłem podchodzącego do mnie chłopaka. Był wysoki i miał brązowe włosy. Pomyślałem, że to fan więc wysiadłem z samochodu.
- Harry, tak? - spytał - Chłopak Ellen?
- Tak, o co chodzi? - spytałem.
- Erick, przyjaciel - podał mi rękę.
Uścisnąłem jego dłoń.
- Chciałem Ci coś wyjaśnić. Ellen mnie kocha, udowodniła to wczoraj w parku.
- Że co? Myślisz, że Ci uwierze? - roześmiałem się.
- Jak chcesz. Porozmawiaj z nią o tym - powiedział i odszedł.
Wsiadłem do samochodu. Byłem wkurzony. Co on sobie myślał? Że mu tak po prostu uwierzę? Zaśmiałem się w duchu. Moja El taka nie jest. A co jeśli... Nie, nie możliwe. Mimo wszystko po głębszym zastanowieniu postanowiłem z nią porozmawiać.

____________________________________________________
jest 27 :D
mam dużo pomysłów co do nast. rozdziałów.

chyba muszę przestać czytać blogi innych, bo za każdym razem
jak piszę tutaj, to mam ochotę usunąć tego bloga i dać
sobie spokój. tak, wiem, że muszę się jeszcze wielu rzeczy
nauczyć itd. ale to mnie dołuje.
przepraszam, ale musiałam się komuś wyżalić.

nast. przy conajmniej 5 komentarzach ;)

środa, 4 lipca 2012

Rozdział 26

Rzuciłam się na łóżko i zamknęłam oczy czekając na sms-a od Harrego, w którym miał mi napisać o której wracają. Nie musiałam długo na niego czekać. "Wracamy o 19.00. Tesknie, Harry". Do jego powrotu miałam jeszcze sporo czasu, więc postanowiłam się pouczyć. Nie mogłam się na niczym skoncentrować. Ciągle myślałam o Ericku. Przecież nie robię źle przyjaźniąc się z nim. Chyba. Odłożyłam książki. Nie mogłam się uczyć i myśleć o moim życiu prywatnym. Długo zastanawiałam się, czy nie powiedzieć o tym Harremu, ale zrezygnowałam. "Nie robię źle" - z tą myślą wróciłam do nauki i czekania na chłopców. Po godzinie zmęczona zeszłam na dół do kuchni. Na dole nikogo nie było. Wyjęłam z szafki szklankę i nalałam sobie wody, po czym ją wypiłam. Spojrzałam na zegarek wiszący w korytarzu. Za godzinę 19.00. Poszłam do łazienki i wzięłam zimny prysznic, po czym ubrałam się w stare szorty, koszulkę i związałam włosy w koka. Nałożyłam słuchawki na uszy i zatonęłam w dźwiękach My chemical romance. Nie usłyszałam jak do pokoju wchodzi Hazza.
- Cześć kochanie - rzekł wyjmując mi słuchawki z uszu.
- Cześć Harry - powiedziałam i pocałowałam go w usta.
- Nie jesteś głodna? - spytał Loczek.
- Troszkę - powiedziałam.
- Chodź - powiedział i pociągnął mnie za sobą.
Zeszliśmy na dół, do kuchni, gdzie czekał na nas obiad. Danielle spędziła dziś pół dnia na gotowaniu. Postarała się i było to widać. Siadłam do stołu i zabrałam się do jedzenia. Po chwili komórka w kieszeni spodni zadrżała. Wyjęłam ją i włączyłam. Dostałam sms-a od Ericka. "Co robisz wieczorem?". Odpisałam pospiesznie: "Nie mam zadnych planow ;)". Wiadomość nadeszła błyskawicznie: "Jestesmy umowieni. Park o 17.30 :D". Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Z kim piszesz? - spytał Harry wyciągając szyję.
- Z koleżanką - skłamałam, starając się nie patrzeć mu w oczy - Umówiłyśmy się jutro na 17.30 w parku - dodałam.
Jedliśmy w milczeniu.
- Gdzie wszyscy? - zapytałam.
- Niall i Zayn na zakupach a Louis, Liam, Danielle i Michelle w ogrodzie.
- Aha - odpowiedziałam.
Czułam, że Harry mi nie wierzy w sprawie spotkania z koleżanką. Nie chciałam go okłamywać, ale co miałam mu powiedzieć? Nie pozwoliłby mi się z nim spotkać, albo co gorsza, poszedł by razem ze mną.
- Idziesz? - spytałam.
- Gdzie?
- Do ogrodu - wyjaśniłam i spuściłam wzrok.
"Okłamałam go" - nie mogłam przestać o tym myśleć. Niby nic takiego, ale...
- Idziemy? - spytał tym razem Loczek.
Skinęłam głową i podreptałam za Harrym do ogrodu, gdzie siedzieli Liam, Louis, Dan i Mich. Dziewczyny siedziały na huśtawce, chłopcy zaś grali w badmintona.
- Wow, nie wiedziałam, że umiecie grać - zażartowałam z nich i usiadłam na ławce.
- Jeszcze się zdziwisz - powiedział Harry siadając obok mnie.
- Dobra, nie mam siły - powiedział Louis.
Podszedł do stolika i napił się wody. Za nim przybiegł Liam i także się napił.
- Gram z wygranym - powiedział Harry i wstał biorąc do ręki paletkę.
- Czyli ze mną - wyszczerzył się Liam.
Hazza zrzucił koszulkę i razem z Liamem zaczęli grę. Obserwowałam ich i liczyłam punkty. Wygrywał Liam. Po pięciu minutach gry, Harry zarządał przerwy. Li prowadził 14:3.
- Harry, byś się wstydził - zaśmiał się Louis i przytulił Loczka.
Zawtórowałam mu, po czym Hazza udał obrażonego.
- Rewanż! - krzyknął i stanął z paletką w dłoni naprzeciw Liama.
- Skoro tak bardzo chcesz przegrać - zaśmiał się Li.
- Jesteśmy! - krzyknął Niall niosąc siatki.
Postawił je na ziemi i rozpakował paczkę czipsów. Po chwili w ogrodzie pojawił się Malik. Uśmiechnął się do mnie dyskretnie i usiadł obok Nialla. Odwróciłam wzrok. O co mu chodzi? Poczułam na sobie zaciekawione spojrzenia dziewczyn. Będę musiała im potem wszystko opowiadać. Wstałam z ławki i ruszyłam do domu. Byłam wykończona.

- Cześć El - powiedział przytulając mnie na powitanie.
- Cześć Erick - odpowiedziałam i odwzajemniłam uścisk.
- Przespacerujemy się? - spytał.
- Jasne.
Ruszyliśmy w kierunku stawu. Szliśmy blisko siebie stykając się ramionami. Między nami zapadła cisza. Byliśmy coraz bliżej zbiornika wodnego, nad którym lubiałam przesiadywać. Sama, z kimś.
- Pamiętasz? Tutaj pierwszy raz się spotkaliśmy - powiedział Erick.
Wszystko zaczęło mi się przypominać. Tutaj pierwszy raz przyszłam z Erickiem. To było 4-5 lat temu. Pamiętam jaka byłam podekscytowana. Nie wiedziałam w co mam się ubrać, jak uczesać, umalować. Stres związany z tą niby 'randką'. Uśmiechnęłam się, miło wspominałam dzień. Wtedy pierwszy raz się pocałowaliśmy, poszliśmy na lody, spacer.
- Pamiętam - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.
Przygarnął mnie do siebie i resztę drogi szliśmy przytuleni. Czułam zapach jego perfum. Przypominały mi o domu, o naszych spotkaniach... Miałam masę wspomnień związanych z nim.
- Siądziemy? - spytał.
Pokiwałam głową i usiedliśmy na trawie. Obserwowaliśmy spacerujących ludzi.
- Wiesz, że ja dalej cię kocham? - zapytał.
Popatrzyłam na niego. Mówił szczerze.
- Wiem.
- Ale ty mnie nie, i to mnie rani - powiedział i uśmiechnął się.
- Erick, to nie tak - odpowiedziałam patrząc w jego niebieskie tęczówki.
Spojrzał mi w oczy i pochylił się nade mną, po czym pocałował mnie delikatnie w usta. Wspomnienia zaczęły wirować w mojej głowie. Przypominały mi się spacery, spotkania...
- Erick przestań - odepchnęłam go.
- Nie opierałaś się - uśmiechnął się.
- Ja mam kogoś i ty dobrze o tym wiesz - powiedziałam.

____________________________________________________
jest 26 rozdział. trochę krótki, ale 27 postaram się
napisać dłuższy.

Miśka - Michelle jest w mniej więcej 3 tygodniu ciąży ;)
co do tego, żebym nie pisała za tyle i tyle komentarzy
następny rozdział bo wakacje. myślałam o tym,
ale jak sami widzicie 25 napisałam przed wakacjami.


następny rozdział tutaj dodam jak będzie... conajmniej 5 komentarzy.