sobota, 31 marca 2012

Rozdział 1

Wstałam i popatrzyłam na zegarek, było parę minut po ósmej. "Na szczęście dzisiaj jest wolne" pomyślałam i położyłam nakrywając się kołdrą.
- Ellen, wstałaś już? Nie zapominaj, że dzisiaj jedziemy do miasta! - usłyszałam krzyk mamy.
Faktycznie, zapomniałam, że muszę pojechać kupić książki do szkoły. Wstałam i zeszłam na dół. Mama czekała na mnie ze śniadaniem.
- Dzieńdobry słonko - przywitała mnie.
- Cześć mamo, cześć tato - przywitałam się z rodzicami.
Tata właśnie kończył dopijać kawę, mama siedziała czytając gazetę, a moja młodsza siostra kończyła śniadanie.
- Jak się spało? - spytał tata.
- Dobrze - powiedziałam siadając do stołu.
Wzięłam kromkę chleba i posmarowałam masłem. Zrobiłam sobie kanapki i wzięłam kubek z herbatą, mówiąc:
- Ja idę zjeść na górze.
- Dobrze, ale potem znieś talerz i kubek na dół. I pamiętaj, że za pół godziny jedziemy.
- Tak, tak. Pamiętam - odpowiedziałam mamie.
Weszłam na schody i skierowałam się do pokoju. Chwilę później siedziałam już przed laptopem jedząc śniadanie. Zalogowałam się na Twittera, żebym mogła śledzić co robią chłopcy. Chciałam jak najszybciej kupić bilety na ich koncert, który ma się odbyć w wakacje. Czyli cały rok czekania. Pocieszałam się myślą, że mieszkam w kraju, w którym się urodzili. Więc jest szansa, że przyjadą wcześniej i może ich spotkam... Rozmarzyłam się. Do Anglii przeprowadziłam się dwa lata po urodzeniu, czyli całe 14 lat temu. Moi rodzice są Polakami, ale postanowili przeprowadzić się do Anglii, gdy tata dostał propozycję pracy w jakiejś znanej brytyjskiej firmie. Cztery lata po przeprowadzce, okazało się, że mama jest w ciąży. Urodziła dziewczynkę, czyli moją siedmioletnią siostrę - Katie. Na Twitterze nie działo się nic ciekawego więc podeszłam do szafy, żeby wyjąć z niej ubrania. Gdy wstałam coś w moim komputerze "piknęło". Okazało się, że to moja przyjaciółka Michelle.
Michelle123 - Bilety na koncert ONE DIRECTION są do kupienia!!!!
Ellen_754 - OMG. dzięki za wiadomość! :)
Czułam jak pot spływa mi po twarzy. Chciałam kupić te bilety najszybciej jak się da, zbierałam na nie cały rok. Specjalnie po to, aby być w pierwszym rzędzie, móc ich dotknąć. Weszłam na stronę z biletami, rzeczywiście. Bilety na koncert ONE DIRECTION, DO KUPIENIA! Ręce mi się trzęsły, gdy klikałam "buy". Kliknęłam. Potem coś się zacięło. Zresetowałam komputer, modląc się, żeby się udało. Weszłam ponownie na stronę. Kliknęłam "buy", zaznaczyłam wszystko co trzeba. I tym razem nie pot, ale łzy zaczęły spływać po mojej twarzy. WSZYSTKIE, WSZYSTKIE bilety zostały wykupione. W 10 sekund. Nagle mój świat, moje marzenia legły w gruzach. Już nigdy ich nie spotkam. To był najgorszy dzień w moim życiu. Wstałam od komputera, nie zwracałam uwagi na to co i kto do mnie pisze. Wcisnęłam się w moje ulubione rurki, założyłam luźną bluzkę i bejsbolówkę, wzięłam do kieszeni telefon, uczesałam się, umyłam twarz i zeszłam na dół.
- Coś się stało? - spytała mama.
- Nieważne, możemy już jechać? - spytałam.
- Tak, Kate już siedzi w samochodzie, idź ja zaraz przyjdę.
Wyszłam z domu i wolno poszłam do samochodu. Kate już tam siedziała. Wsiadłam, nie chciałam teraz z nikim rozmawiać. O nic nie pytała. Było parę minut po 9.00. "Nie wierzę, bilety sprzedane w 10 SEKUND". W tej chwili nie nawidziłam siebie. Byłam zła, że wstałam od komputera i za późno kliknęłam. Najgorszy dzień mojego życia. Po chwili do samochodu weszła mama i ruszyłyśmy do centrum handlowego.