niedziela, 15 kwietnia 2012

Rozdział 8

Okazało się, że jest to Zayn z jakąś dziewczyną. Siedli na ławce, rozmawiali, a w końcu Zayn ją pocałował. Nie mogłam na to patrzeć. Wstałam i zaczęłam biec w kierunku ulicy. Łzy spływały po mojej twarzy. Zaczęło kropić kiedy wychodziłam z parku. O tej porze, nie było autobusów i musiałam iść na piechotę. Byłam cała mokra i zdenerwowana. W połowie drogi, podjechał pode mnie samochód.
- Kogo ja tu widzę? - spytał Harry, szczerząc się.
- Cześć... Harry - wstrzymałam oddech.
- Przyzwyczajaj się do naszego widoku - parsknął śmiechem - Wsiadaj, podwiozę cię.
- Dzięki - uśmiechnęłam się do niego - Właśnie wracałam do domu.
Wsiadłam do samochodu Loczka i zapięłam pasy. Zaczęło mi być zimno z powodu mokrych ubrań. Byłam wściekła na Zayna. Co on chciał tym osiągnąć? Pokazać mi, że nigdy nie będziemy razem? Byłam głupia myśląc, że to mogło mieć jakąś przyszłość.
- O czym tak myślisz? - spytał Harry.
- Eh... Nieważne - westchnęłam.
- Jak uważasz. Może kiedyś mi powiesz - powiedział z nadzieją.
- Może kiedyś... - powtórzyłam.
Popatrzyłam na Harrego. Ubrany był w ciemno-żółte spodnie, granatowy sweter i czerwone conversy. Nagle zrobił się taki troskliwy. O co mu chodziło? Najpierw Zayn, teraz Harry. Miałam dość wszystkiego.
- Zayn ma jakąś dziewczynę? - spytałam nagle.
- Aaaa... Więc chodzi o Zayna - posmutniał.
- Nie, chciałam wiedzieć.
- Spotyka się z jakąś, ale czy to miłość? Sam nie jestem pewien - uśmiechnął się nie patrząc na mnie. Był zły.
- Jesteś zły? - spytałam.
- Nie.
Przestało padać, a my dojeżdżaliśmy już pod dom (czyli mieszkanie dziewczyn). Harry wysiadł z samochodu i otworzył mi drzwi.
- Dzięki - odparłam i wysiadłam.
Odprowadził mnie pod drzwi mieszkania i przytulił mnie na pożegnanie.
- Do zobaczenia El - powiedział i ruszył do wyjścia.
Odprowadziłam go wzrokiem i oparłam się o drzwi. Czy ja coś czuję do tego chłopaka? Lubię go. Tak jak Zayna. Stałam tak oparta o drzwi rozmyślając, dopóki Michelle ich nie otworzyła.
- Au! To bolało - wrzasnęłam.
- Elli? Co ja Ci zrobiłam? - roześmiała się Michelle.
- Dostałam od ciebie w głowę, i to wcale nie jest śmieszne - powiedziałam i weszłam do mieszkania.
- Czemu jesteś cała mokra? - spytała Danielle.
- Wracałam w deszczu.
- Właśnie, jak randka z Zaynem?
- Nie było żadnej randki - odpowiedziałam i poszłam do pokoju się przebrać.
Nałożyłam mój ulubiony dres i wzięłam telefon. 8 nieodebranych połączeń od Zayna i jeden sms: "Gdzie jesteś?". Nie miałam zamiaru mu odpisywać, a tym bardziej dzwonić. Weszłam do salonu i siadłam na kanapie. Michelle usiadła obok mnie i spytała:
- Co się stało?
- Zayn mnie wystawił. Przyszedł z jakąś inną - opowiedziałam całą historię - ... i wtedy podjechał Harry i podwiózł mnie pod dom, odprowadził pod drzwi i przytulił mnie.
- Wow, nie spodziewałam się tego - odpowiedziała Danielle.
Poszłam do pokoju uczyć się. Poznałam chłopaków, ale życie toczy się dalej. Nie mogłam rzucić szkoły, rodzice by mi tego nie darowali, więc zakuwałam przez resztę wieczora.

W poniedziałek wstałam o 6.00. Nie mogłam spać. Przebrałam się szybko w jakieś dżinsy, bluzkę, nałożyłam buty, zrobiłam lekki makijaż i wzięłam torebkę. Zjadłam śniadanie i wyszłam z domu. Musiałam zostać sama i przemyśleć sobie wczorajszą sytuację. Zayn. Harry. Zayn. Harry. Zayn. I tak w kółko. Zayn jest przystojny, romantyczny, gdyby nie ta wczorajsza 'randka' wierzyłabym w jego 'miłość' do mnie. Może to i dobrze, że przyszedł z tą dziewczyną? Harry - te jego słodkie zielone oczy, loczki, uśmiech. Nie byłam pewna, czy to miłość. On mnie lubił, ale czy to coś więcej? Nie sądzę, jestem przecież zwykłą dziewczyną z Londynu. Spacerowałam niedaleko domu rozmyślając. Popatrzyłam na zegarek w telefonie: 8.00. Z domu wyszłam około 6.30, więc chodzę już jakieś półtorej godziny. Spojrzałam w skrzynkę odbiorczą. Sms od Michelle, "Gdzie jesteś?". Odpisałam jej, zgodnie z prawdą, że wyszłam wcześniej, bo chciałam być sama. Ruszyłam powoli do szkoły. Na parkingu pod szkołą, niedaleko mnie zaparkował czarny Van i wysiadł z niego... Zayn Malik. Dobrze, że nikt go nie zobaczył. Popatrzyłam na niego zdziwiona.
- Ellen, chodź tutaj - krzyknął do mnie.
Podeszłam do niego.
- Porozmawiajmy - poprosił.
- Zayn, nie mamy o czym - odpowiedziałam.
- Chcę wiedzieć, dlaczego nie przyszłaś.
- Przyszłam... - głos mi się załamał, a oczy zalały łzami - Daj mi spokój! - krzyknęłam i pobiegłam do szkoły.
- Ellen! - krzyknął za mną.
Nie oglądałam się za siebie, weszłam do szkoły i poszłam prosto do łazienki. Makijaż mi się rozmazał, a łzy spadały jedna po drugiej.
- Ellen? Jesteś tutaj?


___________________________________________________
dziękuję za komentarze ;*
mam nadzieję, że spodoba wam się ten rozdział. komentujcie :3

4 komentarze:

  1. Co ten Zayn narobił?! Co za...z niego xD Mam nadzieję, ze to był tylko jakiś chłopak podobny do niego... Czekam na next'a :)

    OdpowiedzUsuń
  2. łał zajebiste :d odwaliłas kawał dobrej roboty ;d poprostu arcydzieło :D 3mam kciuki za dlasze czesci i zycze weny
    zparaszam do mnie gdzie pojawiła sie 12 czesc opowiadania
    http://69-imagination.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Super ale no Zayn on przeciez ehhh mam nadzieje ze wszystko bd dobrze czekam na nastepne

    OdpowiedzUsuń
  4. Naprawdę świetny blog! Zakochałam się w tym blogu! Będę tu często zaglądać! http://najamajke.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń