poniedziałek, 30 lipca 2012

Rozdział 33

Posiedziałam chwilę samotnie wpatrując się w okno. Po 8.00 do salonu przyszedł Zayn. Usiadł obok mnie, objął mnie ramieniem i pocałował.
- Wcześnie wstałeś - zauważyłam.
- Mam dla ciebie niespodziankę - powiedział chłopak.
- Jaką? - spytałam zaciekawiona.
- Niespodzianka to niespodzianka, dowiesz się po południu.
- Idę się ubrać - powiedziałam i wstałam z kanapy.
Poszłam prosto do pokoju. Wyjęłam z szafy moje ulubione dżinsy, bluzkę z kolorowym nadrukiem, ramoneskę, po czym się w to ubrałam. Włosy związałam w luźnego koka, pomalowałam się i zeszłam na dół. Wszyscy siedzieli w salonie i oglądali telewizję jedząc kanapki. Usiadłam obok Zayna i położyłam głowę na jego ramieniu. Kiedy skończył jeść, poszedł na górę się przygotować. O 12.00 mieliśmy wyjechać w tajemnicze miejsce. Byłam podekscytowana i nie mogłam przestać myśleć o niespodziance Malika. O 11.30 poprawiłam makijaż i rozpuściłam włosy. Z domu wyszliśmy o 11.50. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy. Zayn kazał założyć mi opaskę na oczy mówiąc, że mogę domyślić się, gdzie jedziemy. Po 15 minutach dotarliśmy na miejsce. Zayn pomógł mi wysiąść z samochodu i poprowadził mnie do tajemniczego pomieszczenia. Kiedy usiedliśmy przy stoliku, pozwolił mi zdjąć opaskę. Kiedy ją ściągnęłam, zobaczyłam gdzie jesteśmy. Byliśmy w ulubionej restauracji Zayna. Siedzieliśmy na balkonie, przy blasku świec. Gdy się schyliłam, mogłam ujrzeć miasto z dołu. Kiedy przyglądałam się temu wszystkiemu, podeszła do nas kelnerka podając nam obiad.
- Zayn, tu jest niesamowicie - powiedziałam patrząc mu w oczy.
Uśmiechnął się do mnie łobuzersko i pocałował mnie w rękę. Życzył mi smacznego i zabraliśmy się do jedzenia. Chłopak opowiadał mi, jak starał się to wszystko przygotować tak, żeby nikt się nie domyślił i dodał, że to nie koniec atrakcji na dziś. Na tę myśl uśmiechnęłam się pod nosem. "Mam wspaniałego chłopaka" - pomyślałam popijając wino. Po chwili coś we mnie drgnęło. Z Harrym było tak samo. Myślałam, że to miłość na wieki, ale się myliłam. Ale teraz... Z Zaynem jest inaczej, nie chcę go stracić, kocham go.
- Zbieramy się - powiedział Zayn, gdy skończyliśmy jeść uśmiechając się do mnie.
Zebrałam swoje rzeczy i wstałam z krzesła. Chłopak objął mnie ramieniem i wyszliśmy z restauracji. Powoli kierowaliśmy się ku samochodowi. Wsiedliśmy do środka i ruszyliśmy ponownie. Dojechaliśmy na obrzeża miasta, znajdowała się tam plaża. Zayn wyjął koszyk z bagażnika i wziął mnie za rękę. Szedł przodem. Po chwili doszliśmy na miejsce. Moim oczom ukazało się serce zrobione z czerwonych świeczek. Na środku leżał koc.
- O, mój, Boże - wydusiłam - Zayn to jest piękne!
Malik uśmiechnął się do mnie i pocałował mnie w usta.
- To jeszcze nie koniec - powiedział i objął mnie w talii.
Chłopak wyjął owoce i napoje z koszyka, po czym postawił je na kocu. Stanęłam przy brzegu spoglądając w dal. Zayn podszedł do mnie i pocałował w szyję. Wziął mnie za rękę i poszliśmy na spacer wzdłuż brzegu. Na plaży nikogo nie zastaliśmy, zero paparazzi, jakichkolwiek ludzi.
- Dlaczego tutaj jest tak pusto? - spytałam.
- Wynająłem to miejsce tylko dla nas - odpowiedział Malik.
- Dziękuję - powiedziałam i objęłam go ramieniem.
Po długiej wędrówce wróciliśmy na nasze miejsce. Przez resztę wieczoru jedliśmy owoce, śpiewaliśmy piosenki i wygłupialiśmy się. O 20 nadszedł czas powrotu. Pozbieraliśmy rzeczy i wsiedliśmy do samochodu.
Do domu wróciliśmy o 20.20. Wszyscy siedzieli w salonie grając w karty. W eszłam do pomieszczenia i oparłam się o fotel.
- Wróciły nasz gołąbeczki - powiedział Louis ściskając mnie i Zayna.
Ukradkiem spojrzałam na Harrego. Siedział wpatrując się w karty, nawet nie odrywając wzroku. Uwolniłam się od uścisku Lou i usiadłam obok Loczka.
- Jak było? - spytał.
- Fajnie - odparłam - A wy? Co robiliście?
- Graliśmy w gry - wyszczerzył się chłopak.
Mimo uśmiechu, w jego oczach wyczułam smutek.
- El, Zayn, gracie? - spytał Liam.
Pokiwałam głową i po chwili siedziałam bacznie obserwując grę. Graliśmy w pokera. O 22.00 zrobiłam się senna i odłożyłam karty. Pożegnałam się ze wszystkimi i poszłam na górę. Przebrałam się w starą koszulkę i szorty. Spięłam włosy i położyłam się do łóżka. Po kilku minutach usłyszałam kroki. Gdy się odwróciłam, zobaczyłam Zayna wchodzącego do pokoju.
- Nie śpisz jeszcze? - spytał zdziwiony.
- Jeszcze nie, bo ktoś musiał mnie obudzić - powiedziałam i pokazałam mu język.
Zaśmiał się i wszedł do łazienki.

~ Michelle
- Jeszcze jej nie powiedział? - spytała zdziwiona Ellen.
- Jakoś nie było okazji - powiedziałam zawstydzona.
- Twój chłopak nie powiedział swojej mamie, że jego dziewczyna jest w ciąży? Michelle, to już prawie 1 miesiąc! - wykrzyknęła Danielle.
- Dajcie spokój, ok? To nasza sprawa - powiedziałam wkurzona.
W tej samej chwili pod szkołę podjechał Lou. Pomachałam mu i pożegnałam się z dziewczynami. Pobiegłam do samochodu i pocałowałam Louisa.
- To jak, gotowy? - spytałam.
- Tak, trochę się denerwuję. Mama się zdenerwuje, że jeszcze jej nie powiedziałem...
- Nie martw się - pocieszałam go.
Po 30 minutach dojechaliśmy do Doncaster, do domu rodzinnego Louisa. Zadzwoniliśmy do drzwi. Otworzyła nam mama Lou. Przywitała nas bardzo miło i poczęstowała ciastem i herbatą. W końcu nadeszła chwila, w której mieliśmy oznajmić o ciąży.
- Mamo, przyjechaliśmy tu, żeby powiedzieć Ci coś ważnego - zaczął Louis niepewnie.
- Tak? W takim razie słucham - powiedziała mama Lou z uśmiechem.
- Michelle, Michelle jest w ciąży.
Jay zaniemówiła. Siedzieliśmy w ciszy, w końcu poddenerwowany Louis powiedział:
- Mamo? Co ty na to?
- To wspaniale - Jay uściskała mnie i Louisa.
- Cieszysz się? - spytał.
- Tak, oczywiście! - wykrzyknęła kobieta - A który to tydzień?
- Niedługo minie pierwszy miesiąc - odpowiedziałam.
- Gratulacje - powiedziała mama Louiego.
Odetchnęłam z ulgą.

____________________________________________________
wiem, nawaliłam z tym rozdziałem. długo nie dodawałam, następny
postaram się szybciej, ale nie obiecuję ;)
następny = conajmniej 6 komentarzy.

6 komentarzy: