poniedziałek, 11 czerwca 2012

Rozdział 22

Obudziłam się tak jak codziennie, około 7 nad ranem. Poszłam do łazienki i wzięłam krótki prysznic, po czym ubrałam się w to i uczesałam się. Kiedy skończyłam, poszłam do kuchni, żeby coś zjeść. Zdecydowałam się na tosty.
- Cześć Ellen - powiedziała wchodząc do kuchni Dan.
- Cześć. Chcesz tosta? - spytałam.
Kiwnęła głową i usiadła. Zaraz po niej, do kuchni ziewając weszła Michelle, jeszcze w piżamie.
- Mi też zrób - powiedziała i usiadła na kanapę.
Dorobiłam jeszcze tostów dla Michelle i położyłam je na stole. Wzięłam jednego do ręki i zaczęłam jeść.
- Rodzice wieczorem dzwonili - zaczęła Michelle - Powiedzieli, że mam dzisiaj przyjechać.
- Po co? - wyrwało mi się.
- Porozmawiać. Chcą, żebym wróciła do domu.
- Nie możesz tego zrobić - powiedziałam.
- Muszę.
Wstałam i włożyłam talerz do zlewu.
- Spróbujesz ich przekonać, że możesz zamieszkać z Louisem? - spytałam opierając się o blat.
- Tak. Spróbuję - powiedziała.
Uśmiechnęłam się do dziewczyn i udałam do swojego pokoju. Umyłam zęby i popatrzyłam do lustra. Nie licząc podkrążonych oczu, wyglądałam znośnie. Przeczesałam palcami włosy i odeszłam od mojego odbicia. Poszłam do salonu, dziewczyny jeszcze się szykowały, więc miałam trochę czasu. Podeszłam do okna. Pogoda nie pasowała aktualnego miesiąca. Świeciło słońce i wiał delikatny wiatr. Nie było deszczu, co często zdarzało się w listopadzie.
- Ellen, idziesz? - spytała Michelle stojąc przy drzwiach z Danielle.
- Tak - powiedziałam i ruszyłam za dziewczynami wychodzącymi z domu.
Zmrużyłam oczy. Słońce świeciło mi prosto w twarz. Zakryłam oczy ręką i poszukałam w torbie okularów przeciw słonecznych, po czym je założyłam. Dojście do szkoły strasznie mi się dłużyło. Dziewczyny rozmawiały o zakupach, a ja myślałam. Myślałam co powiedzieć rodzicom, ich reakcji, o Harrym, Zaynie... W końcu dotarłyśmy do szkoły. Mogłam schować okulary i wejść do chłodnego budynku.
-... co ty na to El? - usłyszałam głos Danielle.
- Co?
- Nie słuchałaś? - przewróciła oczami - Pytam, czy chcesz wybrać się ze mną, Michelle i chłopakami na biwak?
- Kiedy? - spytałam.
- W ten weekend - odpowiedziała Michelle.
- Chętnie - uśmiechnęłam się i poszłam do klasy.
Michelle poszła za mną. Pierwszą lekcję miałyśmy w tej samej klasie. Wyjęłam książki i zaczęłam się uczyć. Dzisiaj miał być test, do którego kompletnie nic się nie uczyłam. Byłam przejęta biwakiem, i nic nie wchodziło mi do głowy. W końcu zrezygnowana schowałam książki. Obróciłam się i zobaczyłam idącego w moją stronę Ericka.
- Hej El - powiedział i przytulił mnie.
- Hej.
- Tęskniłem - powiedział i usiadł obok mnie.
Roześmiałam się cicho.
- Nie widzieliśmy się tylko pare dni.
- Dla mnie to i tak długo - powiedział i wziął moją rękę.
- Erick... Nie zapominaj, że mam chłopaka - powiedziałam i cofnęłam dłoń.
- Przepraszam - powiedział i odwrócił się.
- Erick, ja... - zaczęłam.
- Wiem, nie musisz mi tego po raz kolejny tłumaczyć. Cześć - powiedział i wstał.
To nie miało sensu. Albo on, albo Harry.

Stałam pod drzwiami domu moich rodziców. Przycisnęłam dzwonek i czekałam.
- Ellen! - krzyknęłam mama, gdy tylko mnie zobaczyła.
Uścisnęłam ją na powitanie i zapytałam:
- Jest tata?
- Tak kochanie, wejdź.
Weszłam do domu i poszłam za mamą do salonu.
- Muszę z wami porozmawiać.
- Dobrze, poczekaj tylko zawołam tatę.
Usiadłam na kanapie. Byłam strasznie zdenerwowana, ale obiecałam Harremu. Po chwili do salonu wszedł tata i przywitał mnie.
- Co to za ważna sprawa? - spytała mama.
- No bo... - zaczęłam i nerwowo przełknęłam ślinę - Mój, ehm, chłopak, zaproponował mi wspólne mieszkanie - wydusiłam.
- Aha, czyli pytasz nas o zgodę? - spytała tata.
- Jestem z ciebie dumna Ellen - powiedziała mama ignorując pytanie taty - Jesteś w stosunku do nas sprawiedliwa. Jeśli tata się zgodzi, to jestem na tak, ale pod paroma warunkami.
- Jakimi? - spytałam.
- Musicie nas często odwiedzać, dalej będziesz się uczyć i najważniejszy: musimy go poznać - powiedziała mama.
Trzy warunki, łatwe do spełnienia. Uśmiechnęłam się do niej.
- Dziękuję mamo, kocham cię - powiedziałam i pocałowałam ją w policzek.
Tata odchrząknął.
- Ja także się zgadzam, ale co zrobisz z mieszkaniem?
Fakt. O tym nie pomyślałam.
- Porozmawiam z dziewczynami i dam Ci znać, dobrze? - spytałam.
- Dobrze - powiedział i przytulił mnie.

~ W tym samym czasie - Michelle
Nacisnęłam klamkę i weszłam do domu.
- Michelle? - usłyszałam wołanie mamy.
- Jestem!
Weszła do ganku w fartuszku kuchennym.
- Chodź do kuchni. Zjemy obiad i porozmawiamy.
- Nie jestem głodna i zaraz muszę wracać do domu - powiedziałam.
- Porozmawiamy - powtórzyła.
Poszłam za nią do kuchni.
- Myśleliśmy o tobie i Louisie z tatem i doszliśmy do wniosku, że pozwolimy Ci z nim zamieszkać, jeśli pokażesz, że możemy Ci zaufać.
- Dziękuję mamo! - rzuciłam jej się na szyję.
- Ale pamiętaj, jeśli coś się stanie, od razu wracasz tutaj - skinęłam głową.
- A gdzie tata?
- Jest w pracy. Nie martw się, to nasza wspólna decyzja.
Mama uśmiechnęła się do mnie. Skąd w niej taka nagła zmiana?
- Pamiętaj, żeby nas odwiedzać i dzwonić.
- Tak, będę pamiętała.
Wzięłam torbę i powolnym krokiem ruszyłam ku wyjściu.
- Idziesz już? - spytała mama widocznie zdziwiona.
- Tak, muszę już wracać - powiedziałam.
Kiedy byłam w połowie drogi do wyjścia, wróciłam się i podeszłam do mamy.
- Dziękuję mamo - powiedziałam znów i przytuliłam ją.
- Proszę - odwzajemniła uścisk.
Zobaczyłam w jej oczach łzy.
- Mamo, płaczesz?
- Będę tęskniła - powiedziała.
- Ja też.

4 komentarze:

  1. bosski ;3
    czekam na kolejny ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. kiedy będzie kolejny rozdział *____*
    fajny i czekam na następny ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. juz chce kolejny dziewczyno dodawaj

    OdpowiedzUsuń