piątek, 5 października 2012

Rozdział 36

Wbiegłam do domu zdyszana i spocona. Nie chciałam się spóźnić.
- Ellen? Gdzieś ty była? - krzyknął przerażony Zayn wybiegając z kuchni.
- Byłam na spacerze, nie denerwuj się - odpowiedziałam, omijając go i kierując się na górę.
Nie słuchając jego krzyków udałam się do pokoju i przebrałam się w sukienkę. Poprawiłam makijaż i rozpuściłam włosy. Spakowałam prezent dla Louisa i po piętnastu minutach byłam gotowa i zeszłam na dół. W salonie siedziała Danielle trzymając w ręku telefon, chłopcy witali gości a Michelle nakrywała do stołu. Usiadłam obok Danielle na kanapie.
- Co robisz? - spytałam wpatrując się w nią.
- A nic - odpowiedziała dziewczyna i schowała telefon.
Po chwili dosiadła się do nas Mich. Obejrzałam się za siebie, na stole stały różnego rodzaju ciastka, sałatki, napoje i wiele, wiele innych. Tort załatwiła Michelle. Do salonu wchodziło coraz więcej gości, składając życzenia Louisowi i obdarowując go prezentami. Ja także wstałam i złożyłam mu życzenia urodzinowe.
- Wszystkiego najlepszego Louis - zaczęłam przytulając go - Spełnienia marzeń.
- Dzięki.
Wróciłam na swoje miejsce, czyli obok Danielle i oparłam głowę o jej ramię obserwując gości. Brakowało tylko Harrego. Pewnie dalej siedzi sam, ale żeby tak opuszczać imprezę przyjaciela? Wyjęłam komórkę i napisałam: "Gdzie ty jestes? Impreza sie zaczela".
- Zatańczysz? - podniosłam głowę i ujrzałam Zayna.
Wstałam i dałam się poprowadzić za rękę na "parkiet". Zaczęliśmy tańczyć jako pierwsi, wszyscy się nam przyglądali, zapewne dlatego, że prawie nikt mnie nie znał. Po chwili przyszły dziewczyny i także zaczęły tańczyć. Kiedy pierwsza piosenka się skończyła, przeprosiłam Zayna i podeszłam do stołu, żeby się napić. Napełniłam szklankę Colą i wypiłam do dna.
- Jak się bawisz? - spytał Louis podchodząc do mnie.
- Dobrze - odpowiedziałam - Jak się podobają prezenty?
- Są super - uśmiechnął się chłopak - Zatańczysz?
- Jasne - odpowiedziałam i poszłam za Louim.
Przetańczyłam z nim kolejne dwie piosenki, cały czas obserwując Danielle, która jako jedyna siedziała sama na kanapie od początku imprezy. Na początku myślałam, że pokłóciła się z Liamem, ponieważ jej druga połówka dobrze się bawiła, jednak szybko się przekonałam, że tak nie jest. Liam wielokrotnie wołał dziewczynę, jednak ta ani razu nie wstała. Postanowiłam jednak nie pytać co się stało, może sama mi powie...
Nawet nie zauważyłam, kiedy Niall wyłączył muzykę nakłaniając gości do zajęcia miejsca przy stole. Ja usiadłam obok Michelle, natomiast po mojej drugiej stronie usiadł Zayn. Kiedy wszyscy usiedli, do salonu wszedł Liam i Nialler z tortem Louisa. Był naprawdę wielki i pięknie udekorowany. Miał trzy piętra, na najwyższym był napis "Happy Birthday Louis". Obok tego napisu, były figurki chłopców. Tort prezentował się naprawdę dobrze. Po odśpiewaniu "Sto lat", Michelle pokroiła tort i każdemu rozdała. Nie tylko ładnie wyglądał, ale był także bardzo dobry w smaku. Po zjedzeniu tortu, wznieśliśmy toast za Lou. Zaraz po tym, Niall chwycił gitarę i zaczął grać ulubioną piosenkę Louisa: "Look After You - The Fray". Louis w tym czasie tańczył z Michelle. Pięknie razem wyglądali. Po chwili moje oczy powędrowały w kierunku innej pary, mianowicie Danielle i Liama. Siedzieli obok siebie, Danielle wpatrzona w ekran telefonu, a Liam... Liam patrzył się na Louisa i M. Przytuliłam się do Zayna i zamknęłam oczy. Za kilka miesięcy, na świat przyjdzie dziecko. Moje dziecko. Nasze dziecko. Jak ja sobie z tym poradzę? Nie jestem jeszcze gotowa na dziecko.  W tym samym czasie, Niall przestał grać na gitarze. Uwolniłam się z objęć Zayna i wstałam. Chłopcy włączyli muzykę i wszyscy poszli tańczyć.
Następną godzinę imprezy spędziłam na parkiecie, tańcząc raz z Niallem, potem z Liamem, z Louisem i na koniec z Zaynem. Później goście zaczęli się schodzić do domu. Byłam bardzo zmęczona, więc pobiegłam na górę pod prysznic. Przebrałam się w piżamę, umyłam zęby i położyłam się na łóżku.

Następnego dnia, po urodzinach Louisa, wstałam bardzo wcześnie i od razu skierowałam się do łazienki, żeby doprowadzić się do porządku. Uczesałam włosy i związałam je w wysokiego kucyka. Założyłam czarne getry i bluzkę Zayna. Na nogi włożyłam ciapy i ruszyłam do kuchni. Zrobiłam sobie kanapki i usiadłam przy stole. Nikt oprócz mnie jeszcze nie wstał, nie dziwiłam się, było dopiero kilka minut po siódmej.
Dzisiaj wigilia. W Polsce inaczej ją obchodziłam. Wieczorem pojadę do rodziców, natomiast po południu zjem z chłopakami, Danielle i Michelle.
Kończyłam jeść śniadanie, kiedy do kuchni weszła Danielle.
- Cześć - powiedziałam z uśmiechem.
- Cześć - odpowiedziała Dan.
Wlałam sobie soku pomarańczowego do szklanki i usiadłam.
- Muszę Ci o czymś powiedzieć, ale... Obiecaj, że nikomu nie powiesz - zaczęła dziewczyna.
Odstawiłam szklankę do zlewu i usiadłam obok niej.
- Tydzień temu, poznałam kogoś...
- Kogoś znaczy? - spytałam.
- Chłopaka.
Spojrzałam na nią zdziwiona.
- Dwa dni temu się spotkaliśmy, jest naprawdę fajny. Miły i w ogóle - powiedziała.
- Znaczy, że, że z Liamem koniec? - spytałam ze smutkiem, ale również ze złością w głosie.
- Chyba, za dwa dni wyjeżdżam, być może na zawsze - odpowiedziała.
- Że co?! Nie możesz nam tego zrobić, co będzie z Liamem?! On tego nie przeżyje! - wydarłam się i ze łzami w oczach wybiegłam z kuchni.
Skierowałam się do pokoju i gdy do niego weszłam położyłam się na łóżko. Co ona sobie myśli? Że tak po prostu może sobie wyjechać i nas wszystkich zostawić? Co będzie z Liamem? Miała szczęście, że Zayn jeszcze spał. Z tego wszystkiego, nawet sama nie wiem kiedy, zasnęłam.

- Ellen, wstawaj.
Otworzyłam oczy i spojrzałam na Zayna. Przypomniały mi się zdarzenia z dzisiejszego ranka i znowu wybuchłam płaczem.
- Kochanie, dlaczego płaczesz? - pytał mnie Malik.
- Nie ważne, idę się ogarnąć - wydusiłam z siebie i podreptałam do łazienki.
Wyglądałam jak siedem nieszczęść. Poprawiłam swój wygląd i wyszłam z łazienki. Zegarek wskazywał godzinę 10:50. Za mniej więcej godzinę był obiad. Zeszłam na dół. Michelle krzątała się w kuchni, Niall uczył Harrego grać na gitarze a Zayn z Louisem oglądali telewizję. Nigdzie nie było Danielle i Liama. Zapewne teraz mówiła mu o wyjeździe. Weszłam do kuchni, żeby pomóc Michelle w ostatnich przygotowaniach do obiadu. Po chwili usłyszałam trzask drzwi i zobaczyłam Liama wychodzącego z domu. Chwilę potem, ze schodów zbiegła Danielle. Popatrzyła na mnie z bezradnym spojrzeniem. Miałam tego dość, miałam dość tego, że tak wykorzystała Liama, wykorzystała nas.

____________________________________________________
jest 36.
przepraszam, że tak zaniedbałam ostatnio tego bloga.
proszę o komentarze : )

2 komentarze: