czwartek, 4 kwietnia 2013

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Rozdział 44

~ 3 lata później
włącz TO
Dzisiaj mija 3 rocznica śmierci Michelle. Louis dzisiaj jest
wyjątkowo przybity, obiecałam mu, że popilnuję Camillę
i Darcy, Michelle urodziła bliźniaczki. Są bardzo do niej podobne. Louis 
nawet nie chce myśleć o zastąpieniu Michelle kimś innym. 
Od 3 lat z nikim się nie spotyka, oczywiście nie wliczając nas i zespołu. 
Naprawdę mi go szkoda, ale próbujemy mu pomagać jak najbardziej możemy. 
Opiekujemy się dziećmi, zabieramy go na spacery, wycieczki. On zawsze przed 
snem rozmawia z Michelle, wiem, bo nie raz widziałam. Jest bardzo przywiązany
do swoich córek, nie chce ich stracić tak, jak stracił Michelle. Ale nie robił
z powodu śmierci Michelle głupot, on obiecał jej, że zajmie się dziewczynkami.
A co u Harrego? Dalej spotyka się z Taylor, naprawdę świetnie się dogadują.
Początkowo uważałam ich związek za coś chwilowego, ale po tych kilku latach
wiem, że naprawdę są sobie przeznaczeni. Szczerze trzymam za nich kciuki.
Liam dalej jest z Danielle, spodziewają się dziecka, a Niall jakiś czas temu
oświadczył się Amy. A co u mnie i Zayna? Nasza córka, tak jak przewidywał
Zayn, niedługo kończy 3 lata. Julia - bo tak jej na imię - kolor włosów 
i oczu odziedziczyła po tacie, zawsze mu tego zazdrościłam, jest podobna
bardziej do niego. Nie daje nam spać w nocy, jest bardzo energiczna 
i niespokojna. Mieszkamy w dużym domu zaraz obok domu Louisa, Harrego
i Taylor,  niedaleko nas mieszka Liam z Danielle, a ulicę dalej Niall z Amy. 
Wszystko jest tak, jak kiedyś sobie wymarzyłam. Przyjaciele wokół, kochająca
rodzina... Pewnie chcecie wiedzieć co się stało z One Direction? Oni nie
przestali istnieć, nigdy nie przestaną, dalej są tymi samymi chłopakami,
uwielbiają się wygłupiać i spędzać czas razem, mają po 23 lata 
(z wyjątkiem Louisa i Harrego, Lou ma 24 a Harry 22), a zachowują się
jak nastolatkowie. Dawno nie pisałam w pamiętniku, po prostu
wszystkie wydarzenia z mojego życia mnie przytłoczyły. Moja siostra dorasta,
moi rodzice... Starzeją się, a ja? Czuję jakbym dalej była tą samą Ellen,
jakby czas się zatrzymał kiedy poznałam One Direction. Oczywiście
kilka rzeczy się zmieniło od tamtej pory, ale dalej pamiętam
wydarzenia z przeszłości, wydarzenia, które zmieniły moje życie o 
180 stopni. Zawdzięczam to tym 5 chłopaków, a także moim przyjaciółkom. 
Bez nich byłoby źle. Przez te 3 lata nie raz wpadałam na Erica, 
na szczęście skończyło się tylko na nachodzeniu, dzięki chłopcom 
dał mi spokój i pogodził się z obecną sytuacją. Teraz siedzę 
przy kominku opisując minione wydarzenia i płaczę,
płaczę, że Michelle z nami nie ma, że tyle się zmieniło w moim życiu,
część na dobre, część na złe, ale widocznie tak miało być. Tak ktoś
pokierował moim życiem. Myślę, że powinnam skończyć pisać. 
Rozpamiętywanie się w przeszłości nie przyniesie nic dobrego.
Tak myślę, więc, to chyba koniec? 

Zamknęłam pamiętnik na kłódkę, a kluczyk wyrzuciłam. Włożyłam pamiętnik do pudełka ze starymi pamiątkami i otarłam łzy. 
- Kochanie, możesz nam pomóc? - spytał Zayn. Wołanie dobiegało z łazienki. 
Powrót do teraźniejszości. Zawsze  miałam obawy czy Zayn poradzi sobie z opieką nad Julią, ale ku mojemu zdziwieniu całkiem dobrze mu szło. Wiele się nauczył przez te 3 lata. Ruszyłam do łazienki.
- Co wy tu robicie? - spytałam. Nagle moje obawy wróciły. 
- Próbujemy się uczesać mamusiu - powiedziała Julia.
- Ach tak? Coś wam to nie wychodzi - zaśmiałam się patrząc na splątane włosy Julii - Zayn, tyle razy mówiłam Ci... - nie dokończyłam bo Zayn zamknął moje usta pocałunkiem. 
- Fuuuu - usłyszeliśmy krzyk Julki. 
- Miałaś coś mówić - powiedział Zayn z tym swoim uśmiechem.
- Ty małpo - zaśmiałam się i uderzyłam Zayna w ramię - Chodź Julka, zrobimy porządek z twoimi włosami, Zayn, zaraz wpadnie tu Lou z dziećmi, dzisiaj rocznica... - nie dokończyłam.
- Tak wiem, dzwonił do mnie.
- Pomyślałam, że chwila samotności dobrze mu zrobi i obiecałam zająć się dziewczynkami - wyjaśniłam.
- Dobrze myślałaś - powiedział Zayn i pocałował mnie w czoło.
Wzięłam Julkę za rękę i zaprowadziłam do salonu, gdzie z trudnością rozplątałam włosy dziewczynki i zaplotłam je w długiego warkocza. Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Zayn wpuścił do domu Louisa i jego pociechy. Przywitałam się z nimi i zaprowadziłam dziewczynki do pokoju Julii. 
- Jak się czujesz? - spytałam po zejściu na dół.
- Dobrze... - odpowiedział Lou wbijając wzrok w podłogę.
- Dajesz sobie radę?
- Tak, obiecałem Michelle, że zaopiekuję się dziewczynkami i dotrzymam słowa.
- Pomożemy Ci - ścisnęłam Lou za rękę.
- Dzięki - szepnął.
Po wyjściu Louisa leżałam obok Zayna opierając głowę o jego ramię. Patrzyłam się w kominek, gdzie tańczył płomienie ognia. Cieszyłam się, że mam do kogo się zwrócić o pomoc, że on zawsze przy mnie jest. Mam to o czym zawsze marzyłam, choć nie wierzyłam, że kiedykolwiek się to spełni. Ale muszę iść z wysoko podniesioną głową, muszę próbować, muszę być. Nie mogę zawieść Zayna, nie mogę zawieść Julii, moich przyjaciół, rodziny, nie mogę się poddać, muszę być silna. Obiecałam to sobie, obiecałam to Zaynowi. Czasem będę przegrywać, ale będę się starać dla osób które mnie kochają, nie poddam się, wiem, że są osoby, które życzą mi źle, ale to nie ma znaczenia, nie ma znaczenia to co spotka mnie po drugiej stronie, muszę postarać się nie zepsuć tej jedynej szansy, którą dostałam. Czasem jestem bezsilna, ale nie mogę odpuścić, muszę iść przed siebie. 
- Kocham cię - szepnęłam i wtuliłam się w ramię chłopaka, a raczej mężczyzny, wciąż nie mogę się do tego przyzwyczaić.

KONIEC

____________________________________________________
tak jak się pewnie większość z was domyśliła, skończyłam pisać
moje pierwsze opowiadanie (w dzień, w którym mija rok
odkąd jestem fanką One Direction ;))
chciałam podziękować tym, którzy tu byli, czytali moje
wypociny i je komentowali. 
chciałabym, żeby teraz KAŻDY kto czytał ten blog skomentował
ten ostatni rozdział, rozdział zamykający to opowiadanie.
chcę wiedzieć, ile osób to czytało.
komentowanie jest włączone dla niezalogowanych
użytkowników, więc każdy może go skomentować.
jeszcze raz dziękuję, wszystkim, którzy tu byli.





czwartek, 28 marca 2013

Rozdział 43

2 tygodnie później
To już dzisiaj. Dzień, na który tyle czekałam. Koncert One Direction! Może to dziwne, ale dalej marzę o tym samym, a dostałam coś o wiele lepszego. Dzisiaj pierwszy raz od dłuższego czasu spotkam Zayn'a, nie mogłam przestać myśleć o tym spotkaniu. Wyjęłam z szafy leginsy, bluzę Cool Story Bro* i poszłam do łazienki. Wzięłam szybką kąpiel i umyłam włosy. Po wyjściu z wanny, wytarłam ciało puchatym ręcznikiem i założyłam wybrane wcześniej ubrania. Długo rozmyślałam co zrobić z włosami, ale w końcu zdecydowałam się na na związanie ich. Zrobiłam lekki makijaż i byłam gotowa. Ostatni raz przejrzałam się w lustrze i przygładziłam włosy. Spakowałam torbę i zeszłam na dół. 
- Michelle! Gdzie wy jesteście?! - krzyknęłam.
- Już idziemy - powiedziała Danielle.
Dziewczyny schodziły po schodach na dół. 
- Spóźnimy się, nie możecie szybiciej iść?
- Wyluzuj, do koncertu zostało półtorej godziny.
- Dobrze wiesz, że musimy tam być pół godziny przed rozpoczęciem.
- Przecież już zeszłyśmy.
- Chyba możemy wychodzić, niczego nie zapomniałam? - zadałam sobie pytanie i po krótkim zastanowieniu ruszyłam za dziewczynami.
Założyłam buty emu i płaszcz. Na koncert miał nas zawieźć jeden z ochroniarzy One Direction, Preston, który codziennie do nas przychodził podczas nieobecności chłopców. 
- Preston już przyjechał - powiedziała Danielle. 
Po tych słowach wyszłyśmy z domu, zamknęłam drzwi na klucz po czym schowałam go do torby i poszłam 
do samochodu Preston'a. Przywitałyśmy się z nim i po chwili ruszyliśmy na miejsce koncertu. Przed budynkiem stało tysiące fanek, dosłownie. Było słychać tylko piski dziewczyn. Bałam się co może się stać, kiedy nas zobaczą. 
- Wejdziecie tylnym wejściem, gdzie dostaniecie wejściówki VIP i zajmiecie miejsce przy scenie - wyjaśnij ochroniarz chłopaków. 
- Chłopcy są w środku? - spytałam.
- Tak, teraz trwają próby - powiedział Preston - Możecie wysiadać.
Preston zatrzymał się przy wejściu i wysiedliśmy z samochodu. Poszłyśmy za mężczyzną ku wejściu. Nacisnął klamkę i weszliśmy do środka. Naszym oczom ukazał się długi korytarz, po którym stale chodzili ludzie z obsługi, między innymi właściciel budynku, który miło nas powitał i dał nam wejściówki VIP dla członków rodzin chłopaków z One Direction. Podziękował nam za przyjazd i zaprowadził nas na nasze miejsca pod sceną. Chłopcy chyba skończyli próby bo nie było ich na scenie. Miejsca na płycie powoli się wypełniały. Także miejsca pod sceną byli powoli zajmowane przez fanki. Część z nich niosła plakaty z zabawnymi napisami. Nie mogłam się doczekać rozpoczęcia koncertu. Na ekranie był pokazany czas, który pokazywał kiedy zobaczymy chłopaków na scenie. W tej chwili pozostało 20 minut. 
     Czas mijał szybko, do koncertu pozostała minuta. Za minutę zobaczę moich idoli. Dziwnie to brzmi. Za minutę zobaczę moich przyjaciół i chłopaka. Tak lepiej.
      30 sekund... 10.... 9... 8... 7... 6... 5... 4... 3... 2... Wstrzymałam oddech... 1 sekunda... Właśnie w tej jednej sekundzie wszystkie światła zgasły jednocześnie zapaliły się reflektory na scenie. Zaczęła się piosenka Up all night i na scenę wbiegli chłopcy. Wyglądali cudownie, właśnie jedno z moich marzeń się spełniło. Zaczęłam skakać i klaskać w rytm muzyki. Machałam do Zayn'a, niestety mnie nie zauważył. Zaczęła się kolejna piosenka. Widać, że chłopcy mają z tego dużo radości, z występowania przed fankami. A fanki mają najlepsze, w to nie wątpię. Oni chyba też nie. Po piosence Na na na nadszedł czas na pytania od fanek. Niektóre z nich to były także wyzwania dla chłopaków. 
- Więc pierwsze wyzwanie jest dla Nialla, musisz zatańczyć taniec irlandzki - powiedział Liam.
Niall wykonał swoje zadania bez problemu, za co dostał oklaski. Następnym zadaniem, tym razem dla Liama, było stanie na rękach. Pomogli mu w tym chłopcy. Po kilkunastu pytaniach & zadaniach, chłopcy podziękowali i zapowiedzieli kolejną piosenkę po czym znikli za sceną. Tymczasem na ekranie został puszczony fragment Video Diary. Po zakończeniu chłopcy pojawili się na scenie z piosenką Moments. Była to typowa wolna piosenka, na której musiałam się popłakać. Później nadszedł czas na I wish. Kiedy ta piosenka się skończyła, Liam poprosił o chwilę ciszy i zapowiedział najnowszą piosenkę One Direction - Little Things, która została napisana przez Liam'a z pomocą reszty chłopaków i Ellen. Byłam wzruszona, że o mnie nie zapomniał. Dodał też, że ta piosenka jest napisana z myślą o kilku dziewczynach, które teraz są wśród widowni i są dla nich naprawdę wyjątkowe. W tej samej chwili rozpłakałam się, oni byli cudowni, poczułam czyjąś dłoń na moim ramieniu. Odwróciłam się i zobaczyłam Danielle, także miała łzy w oczach. Przytuliłam ją. Piosenka była naprawdę cudowna, z tego co usłyszałam zmieniła się trochę odkąd ostatni raz  ją przeczytałam. Po kilkunastu kolejnych piosenek nadszedł czas na przemowy chłopców. Każdy z nich podziękował za przyjście na koncert i powiedział parę słów od siebie. Potem zaśpiewali kilka piosenek, między innymi What makes you beautiful oraz One thing. Następnie każdy z nich zaśpiewał piosenkę, którą śpiewał na castingach w X-Factor a Horan grał na gitarze. Koncert zakończył się piosenką Another World. Chłopcy ostatni raz podziękowali za przyjście na koncert i zeszli ze sceny. Światło zostało włączone a fanki zaczęły powoli opuszczać salę. Ten wieczór był niesamowity, ale dla nas jeszcze się nie skończył. Czekało nas jeszcze spotkanie z chłopakami, którego nie mogłam się w tej chwili doczekać. Przyszedł po nas Preston  i zaprowadził nas za scenę, gdzie chłopcy mieli swoje garderoby. 
- Poczekacie tutaj na nich - wyjaśnił Preston.
Usiadłyśmy na kanapie i czekałyśmy cierpliwie na wyjście chłopców. Po 10 minutach czekania wyszli śmiejąc się z garderoby. Wstałam i rzuciłam się na Zayn'a. 
- Cześć kochanie, stęskniłem się. Ślicznie wyglądasz.
Poczułam zapach jego perfum. Pocałowałam go delikatnie w usta a on odwzajemnił pocałunek. 
- Kocham cię - szepnęłam i po raz kolejny go przytuliłam.
- Ja ciebie też - szepnął - A jak się czuje Julia? 
- Jaka Julia? - spytał Liam siedząc z Danielle.
- Zayn już nazwał nasze dziecko - wyjaśniłam i zaśmiałam się.
- Jestem pewien że to będzie dziewczynka - powiedział.
- Chciałbym wam kogoś przedstawić - powiedział Niall.
- Nialler znalazł sobie dziewczynę? 
- Poznajcie Amy - powiedział blondyn i przepuścił dziewczynę.
Przywitałyśmy się z wybranką Nialla. Na pierwszy rzut oka wydawała się miła. Miała długie ciemne blond włosy związane w warkocza, była wysoka, miała jasną karnację, miała na sobie czarne podkolanówki, dżinsowe spodenki i czarną koszulkę, była naprawdę ładna i pasowała do Horana. 
- A gdzie Harry? - spytałam.
- Wybył - wyszczerzył się Louis.
- Coooo? Harry znalazł sobie kogoś? - spytała Michelle.
- Od tygodnia mówi, że załatwia coś ważnego, stąd tyle telefonów i SMS-ów, ale mi wiemy swoje - powiedział Zayn.
Ucieszyłam się, nie chciałam, żeby przeze mnie został sam, podczas gdy każdy z chłopaków ma kogoś. Zasługiwał na kogoś kto pokocha go bardziej ode mnie i nie złamie mu serca. 
- Zapraszamy was na kolację - powiedział Zayn.
Spojrzałam na dziewczyny, miały zdziwione miny. Chłopcy zaprowadzili nas do długiej czarnej limuzyny i pojechaliśmy do jednej z najdroższych restauracji w Londynie. Okazało się, że chłopcy wynajęli całą salę dla nas. Na środku stał wielki stół, a na nim świece, talerze, sztućce, kieliszki i wino. Zajęliśmy miejsca a kelnerka podała nam menu, mogłyśmy zamówić co chciałyśmy, więc postanowiłyśmy zaszaleć. Ten dzień był wyjątkowy, bo spędziłyśmy go z naszymi chłopcami. Chciałam, żeby trwał wiecznie, ale przecież tak się nie da, prawda?

____________________________________________________
no i jest 43.
zero komentarzy do 42.... 
zastanawiam się czy jest sens pisać kolejnego bloga,
skoro nikt nie komentuje

*"Myśle że Dziewczyna wyglądałaby gorąco w leginsach, butach emu w bluzie z kapturem i związanymi włosami" - Zayn :D

niedziela, 3 marca 2013

Rozdział 42

- Dobra dziewczyny, ja już się zbieram - powiedziała Michelle.
- Ja chyba też - dodała Danielle.
- Ej, no co wy? Sama mam tu siedzieć? - spytałam.
- Idziemy spać - powiedziała Danielle ciągnąc mnie za rękę do pokoju.
Posłusznie wstałam i dałam się zaprowadzić do sypialni. Pożegnałyśmy się i dziewczyny poszły do swoich pokoi. Poszłam do łazienki i nalałam gorącej wody do wanny. Pozbyłam się nieświeżych ciuchów, spięłam włosy w koka i weszłam do wanny. Leżałam w niej jakiś czas rozmyślając o tym, co mnie czeka. Dotknęłam ostrożnie swojego brzucha, uświadamiając sobie czyjąś w nim obecność. Poczułam strach przed tym co mnie czeka, jak zmieni się moje życie za pół roku, kiedy urodzi się dziecko, jak dam sobie z tym radę, ale jednocześnie bezkresne szczęście z tego, czego mózg nie potrafił ogarnąć, ale serce doskonale rozumiało. Uśmiechnęłam się pod nosem. Szczęście i przerażenie przeplatały się we mnie, tworząc uczucie, którego nie zna i nie pozna nikt, kto nie nosił pod sercem życia. Nie wiedziałam jak, ale wiedziałam, że sam sobie radę. W sumie nie mogłam się doczekać, aż ten dzień nastąpi, choć bardzo się go bałam.
Wyszłam z wanny i wytarłam ciało puszystym ręcznikiem. Założyłam swoją ulubioną piżamę i umyłam zęby. Potem dokładnie rozczesałam włosy i zgasiłam światło w łazience. Zegarek wskazywał godzinę 23:45. Położyłam się do łóżka i nakryłam kołdrą. Brakowało mi czegoś, a raczej kogoś. Tym kimś był Zayn. Zawsze leżał obok mnie, czasem usypiał śpiewając do ucha, a teraz muszę wytrzymać bez niego jakiś czas. Oczywiście codziennie, lub prawie codziennie rozmawiamy przez telefon, ale to nie to samo.
I tak rozmyślając o wszystkim i niczym, zasnęłam...

~ Danielle
Rano wstałam i pobiegłam do łazienki. Nie mogłam przestać się uśmiechać. W końcu pogodziłam się z Liamem. Teraz już wiem czym jest miłość. To częste kłótnie, ciche dni, rozstania, tęsknota ale także najpiękniejsze chwile ze sobą spędzone. Tego właśnie potrzebowałam bo tylu dniach rozłąki. Było to kilka tygodni, a ja czuję, jakby to było kilka lat. Taka właśnie jest miłość, niezwykła, bo przychodzi w najmniej oczekiwanym momencie, a później nie chce odejść, a przynajmniej nie tak łatwo. Czułam, że jestem najszczęśliwszą kobietą na ziemi. Czy było tak naprawdę? Nie wiem. Ale wiem na pewno, że Liam jest wyjątkowy i nigdy więcej nie chcę go stracić. To by było zbyt bolesne.
Nie zapominając po co tu przyszłam, założyłam koszulkę i spodnie i wyszłam z łazienki. Zeszłam na dół, przy okazji zaglądając do pokoi dziewczyn. Spały. Postanowiłam przygotować dla nich coś dla jedzenia. W końcu gdyby nie one, nie miałabym się gdzie wczoraj podziać. Wyjęłam potrzebne składniki na gofry i zajęłam się przyrządzeniem posiłku. Do miski wbiłam białka z jajkiem i zmiksowałam je ze szczyptą soli. Następnie dodałam mąki, mleka, żółtka z jajek, cukru, proszku do pieczenia i masła. Zmieszałam wszystko i wyjęłam gofrownicę i upiekłam pełen talerz.
- Co tu tak pachnie? - spytała wchodząc do kuchni Michelle.
- Śniadanie - uśmiechnęłam się - Gdzie Ellen?
- Właśnie wstawała kiedy schodziłam.
Wyjęłam nutellę, bitą śmietanę, cukier puder i truskawki.
- Dzień dobry - przywitała się Ellen wchodząc do pomieszczenia.
- Dzień dobry - odpowiedziałam.
- Danielle upiekła nam gofry - powiedziała Michelle.
Dziewczyny siadły na krzesłach i nałożyły sobie na talerz jedzenie.
- Pyszne - powiedziała Michelle po wzięciu do ust pierwszego gryza.
- Cieszę się, że wam smakuje - uśmiechnęłam się.

~ Michelle
- Dziękujemy - powiedziałyśmy chórem po skończeniu jedzenia.
Odstawiłyśmy talerze i kubki do zmywarki.
- Idę się ubrać - powiedziałam i weszłam na górę po schodach.
Z szafy wyjęłam jakąś luźną tunikę i legginsy, po czym się w nie ubrałam. Na nogi założyłam ciepłe skarpetki.  Włosy związałam w ciasnego warkocza a niesforną grzywkę podpięłam licznymi spinkami. Wzięłam telefon i napisałam do mojego chłopaka, że tęsknię. Ostatnio coraz bardziej i bardziej...
Zeszłam na dół, dziewczyny siedziały i rozmawiały o czymś trzymając w ręku jakąś ulotkę.
- O czym rozmawiacie? - spytałam nachylając się nad nimi.
- Rozmyślamy na jaki film pójść do kina - powiedziała Ellen.
- Może "Upside Down"?
- Czemu nie, słyszałam, że to dobry film - powiedziałam.

~ Ellen
Otworzyłam laptopa i wpisałam stronę najbliższego kina w naszym otoczeniu. W repertuarze znajdował się film, na który chciałyśmy pójść.
- Najwcześniej jest za dwie i pół godziny - powiedziałam przeglądając rozpiskę.
- Zobacz czy są wolne miejsca.
Kliknęłam w odpowiedni link i mogłam zobaczyć wolne siedzenia. Wybrałyśmy trzy fotele obok siebie na samej górze. Wpisałam moje dane i zamówiłam bilety.
- Seans jest na 13.30, bilety obierzemy w kasie - powiedziałam.
Czułam potrzebę zadzwonienia do Zayna, więc przeprosiłam dziewczyny i poszłam na górę. Chwyciłam za telefon i wybrałam numer mojego chłopaka. Tak często go wpisywałam, że znam go już na pamięć. Nawet chwila rozmowy z nim, dawała mi poczucie szczęścia, gdy słyszałam jego głos, przywoływałam wspomnienie zapachu jego perfum, od którego kręciło mi się w głowie. Położyłam się na łóżku, przykryłam nogi kocem i czekałam aż odbierze. Odezwał się po 4 sygnale.
- Hej kochanie.
- Cześć - odpowiedziałam.
- Co u was słychać? Jak się trzymacie?
- Was?
- U ciebie i Julii.
- Julii? Nazwałeś już naszą córkę? - zaśmiałam się.
- Mi się podoba - powiedział i także się roześmiał.
- A jak to będzie chłopiec? - spytałam.
- Będzie dziewczynka - powiedział Zayn.
- Boję się - powiedziałam trochę ciszej.
- Damy sobie radę, wiem o tym.
- Mam nadzieję - uśmiechnęłam się sama do siebie i machinalnie pogłaskałam się po brzuchu.
- Co dzisiaj robicie?
- Idziemy do kina - odparłam.
- To życzę miłej zabawy. Mamy od rana próby a potem dwa koncerty, nie mogę się doczekać, kiedy was zobaczę.
- Już niedługo Zayn, jeszcze tylko tydzień - powiedziałam - Nie mogę uwierzyć, że moje stare marzenie się spełni. Koncert One Direction. Wcześniej nawet nie marzyłam o tym, że któryś z was się mną zainteresuje.
- Muszę kończyć, zadzwonię jutro, kocham cię - powiedział chłopak.
- Ja ciebie też - powiedziałam i odłożyłam telefon.
Poczułam zmęczenie i zamknęłam oczy.

Obudziłam się godzinę przed naszym wyjazdem. Ubrałam się i uczesałam. Zrobiłam kreski eyelinerem, pomalowałam rzęsy tuszem i byłam gotowa do wyjścia. Gdy schodziłam po schodach na dół, dziewczyny się przygotowywały, więc miałam chwilę czasu. Nalałam do szklanki wody i wypiłam ją. Po chwili na dół zeszły dziewczyny.
- Gotowa? - spytała Dani.
Pokiwałam głową i ruszyłam ku drzwiom wyjściowym. Nałożyłam buty i kurtkę, owinęłam się ciepłym szalikiem, na głowę nałożyłam czapkę i wyszłyśmy z domu. Wsiadłyśmy do jednego z samochodów chłopaków i po mniej więcej 15 minutach byłyśmy w kinie.
Po wejściu do środka nie obyło się bez pisku przypadkowych fanek i zdjęć, co zajęło nam 10 minut. Odebrałam bilety w kasie, podczas gdy dziewczyny kupowały popcorn i napoje na seans. Do sali kinowej zostałyśmy wpuszczone 10 minut przed rozpoczęciem się filmu. Zajęłyśmy swoje miejsca i podczas reklam zjadłyśmy pół popcornu. Musiałam wstąpić do łazienki, więc obiecałam dziewczynom, że kupię jeszcze jeden kubek popcornu. Kiedy załatwiłam swoje potrzeby w kolejce spotkałam Erica.
- O, kogo ja tu widzę - powiedział.
- Cześć Eric - powiedziałam.
- Cześć Ellen. Tęskniłem - szepnął.
- Dziwne, bo ja nie za bardzo. Jak wiesz mam chłopaka - powiedziałam przystępując z nogi na nogę.
- Który jak mi wiadomo, jest obecnie w trasie - dokończył za mnie Eric.
- Tak, i nic ci do tego - tak skończyła się nasza rozmowa, ponieważ poprosiłam o dużą porcję popcornu, zanim chłopak mi odpowiedział.
Wzięłam jedzenie i ruszyłam do sali kinowej. Wróciłam na swoje miejsce. Na szczęście film się dopiero zaczynał, więc nic mnie nie ominęło.
- Zgadnijcie kogo spotkałam w kolejce - szepnęłam.
- Nie mam pojęcia, mów - ponagliła mnie Michelle.
- Erica! Nie spodziewałam się go tutaj - wyznałam.
- Czego od ciebie chciał?
- Nie wiem, powiedział, że tęsknił i wie, że Zayn jest w trasie. Potem go zignorowałam - powiedziałam.
- Nie przepadam za nim - powiedziała Mich.
- Nie ty jedna - zaśmiałyśmy się, na co kilkoro zareagowało ludzi z przodu, dając nam do zrozumienia, że im przeszkadzamy.

____________________________________________________
wiem, że bardzo rzadko dodaję rozdziały, ale nie miałam czasu go dotąd
napisać, poza tym wymyśliłam już mniej więcej fabułę kolejnego
bloga, którego zacznę pisać gdy już skończę ten.

43 pojawi się mam nadzieję szybciej niż ten, ale niczego
nie obiecuję. 
Mam jeszcze jedno pytanie co do zakończenia tego bloga, 
wolicie żeby koniec był szczęśliwy czy smutny i dlaczego ;)



sobota, 2 lutego 2013

Rozdział 41

Wieczór spędziłyśmy miło. Dość miło jak na taki długi czas, gdy się nie widziałyśmy. Rozmawiałyśmy głównie o chłopakach, Danielle wyznała nam całą prawdę. Chwilowe zauroczenie, to wszystko. Gorzej z Liam'em. On tego nie zrozumie. Zostawiła go, on się załamał. Nie widzę tego dobrze, ale może... W końcu trzymam za nich kciuki i kibicuję im, byli naprawdę świetną parą. Odwróciłam wzrok na śmiejącą się Danielle, dawno widziałam ją tak szczęśliwą, ostatni raz, u boku Liam'a. Naprawdę do siebie pasowali.
- Ellen, zamierzasz siedzieć tu całą noc? - spytała Michelle.
- Nie, no coś ty, po prostu nie mam ochoty iść jeszcze spać. Zobacz która jest godzina!
- Tak, widzę, jest po 23, powinnyśmy położyć się spać - zauważyła M.
- Nie przesadzaj, mam ochotę na obejrzenie jakiegoś dobrego filmu - powiedziałam.
- Jestem ciekawa, skąd teraz weźmiesz jakiś dobry film - Danielle pokazała mi język. 
- O tej porze raczej nic nie wypożyczysz - zauważyła M.
- Macie rację, ale od czego jest półka z płytami? - powiedziałam i podeszłam do dużego regału wypełnionego niezliczoną ilością filmów i gier. 
- Jesteś pewna, że jest tu coś ciekawego? Chłopcy nigdy nie proponowali filmów z ich kolekcji. 
- Nie jestem pewna, ale skoro są tu płyty, to chyba muszą być jakieś filmy. 
Po dziesięciu minutach szukania znalazłam film, którego opis brzmiał ciekawie. Wyjęłam go z opakowania i włożyłam płytę do odtwarzacza.
- Czekajcie, Liam dzwoni - powiedziała Danielle trochę zdziwiona i wyszła do kuchni, żeby z nim porozmawiać.

~ Liam
- Liam, błagam, zadzwoń do niej i nie świeć mi tym telefonem po oczach, każdy z nas wie, że Ci na niej zależy - powiedział Harry, który usiłował zasnąć.
Siedziałem z telefonem już dobre 2 godziny zastanawiając się czy zadzwonić do Danielle. Myślałem, że to dosyć głupie dzwonić do niej po tym jak ją odtrąciłem. W końcu zdecydowałem się jednak wybrać jej numer i nacisnąć zieloną słuchawkę. Jak pomyślałem tak zrobiłem, gdy odebrała było już za późno żeby się rozłączać, więc po prostu zamknąłem się w łazience, żeby móc spokojnie i bez świadków z nią porozmawiać. 
- Halo? Liam?
- Danielle? Dzwonię do ciebie, żeby cię przeprosić, nie obudziłem cię? 
- Nie, cieszę się, że jednak zadzwoniłeś.
- Wiesz, tak myślę, że chciałbym spróbować od nowa - powiedziałem.
- Tak, myślę, że to dobry pomysł.
- No to fajnie, że między nami wszystko okej. Obiecuję, że zabiorę cię gdzieś jak tylko wrócimy do domu.
- Nie musisz, wystarczy mi to, że się pogodziliśmy. Kocham cię.
- Ja ciebie też. No, to do zobaczenia - odpowiedziałem i rozłączyłem się. 
Byłem szczęśliwy jak nigdy w życiu.

~ Ellen
Po chwili Danielle wróciła spowrotem do salonu i streściła nam całą rozmowę. Byłyśmy strasznie ucieszone tym, że Liam i Dan się pogodzili. Danielle przez resztę wieczoru chodziła rozpromieniona i uśmiechnięta.
- Jakie to piękne - powiedziała Michelle.
- Film?
- Nie, miłość Danielle i Liam'a.
- Masz rację, jak się poznaliście? - spytałam.
- Wiecie, że każdy z chłopaków był w X-factor, najpierw oddzielnie, potem ich połączyli, prawda?
- Tak - zgodziłyśmy się.
- No więc szukali tancerek do piosenki "Kids In America", meneger mojego zespołu tanecznego zgłosił nas i na próbach ciągle się widywaliśmy, raz do mnie zagadał, spodobał mi się się, ja jemu, zaczęliśmy się spotykać, umawiać, zapraszać do siebie, dzwonić, pisać sms-y i w końcu jesteśmy razem, resztę znacie - Danielle uśmiechnęła się na myśl o wspomnieniach.
- My poznałyśmy chłopców dzięki tobie - powiedziałam.

____________________________________________________
jakiś wyszedł, najpierw napisałam zupełnie inny, ale przypomniało
mi się o ciąży dziewczyn i musiałam go skasować :D

następny rozdział za 6 komentarzy ;)